<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-europa-finaly-euro-2016,cid,725,sort,I">EURO 2016 - sprawdź wyniki i tabele!</a> Po raz pierwszy w zestawieniach najlepszych zawodników mistrzostw Europy nie zabrakło Polaków. "Biało-czerwoni" dotarli do ćwierćfinału, a to faza, z której można już powalczyć o miejsca w drużynie marzeń poszczególnych portali branżowych. Na Euro występowało jednak więcej niż osiem reprezentacji, a zawodników z drużyn, które odpadły wcześniej nikt nie wyróżni. Postanowiliśmy przypomnieć trzech bohaterów Euro 2016, którzy odpadli na wczesnym etapie turnieju. Zachował błysk z Euro 2008 i 2012 Andres Iniesta to jedyny zawodnik reprezentacji Hiszpanii, który na turnieju we Francji nie zawiódł oczekiwań. Spisał się bardzo dobrze, przypominając formę, którą prezentował na dwóch poprzednich czempionatach kontynentu. Pomocnik Barcelony kierował zespołem i z charakterystycznym dla siebie wdziękiem obsługiwał kolegów błyskotliwymi podaniami. Szkoda, że Iniesta ma już 32 lata i na kolejnym Euro może już nie wystąpić. Tym większy żal, że koledzy nie dostosowali się do wysokiego poziomu playmakera i nie zameldowali się nawet w najlepszej "ósemce" imprezy. W dwóch meczach fazy grupowej (z Czechami i Turcją), UEFA wyróżniła go tytułem MVP spotkania. Załatwił Hiszpanię Trudnego rywala, z którym Hiszpania poległa w 1/8 finału Euro 2016 zawdzięcza porażce z Chorwacją, którą dowodził Ivan Periszić. Pomocnik Interu Mediolan zaliczył asystę i strzelił bramkę, dzięki czemu drużyna z Bałkanów wygrała 2-1 i dostała się do teoretycznie łatwiejszej części drabinki. Nie trudno zgadnąć, że UEFA nagrodziła go nagrodą dla najlepszego zawodnika meczu. Periszić to przypadek podobny do Iniesty. W każdym meczu prezentował się zgodnie z oczekiwaniami, ale gorzej spisywali się koledzy. Dobry występ na Euro we Francji może mu jednak pomóc. Już po fazie grupowej, angielskie i hiszpańskie media donosiły o możliwym transferze Chorwata do Premier League lub Primera Division. Strzelał z wolnych jak CR7 Gdyby nie Islandia i Walia pewnie to "Madziarzy" mieliby murowany tytuł "czarnego konia" Euro 2016. Nasi bratankowie wygrali grupę z Islandią, Portugalią i Austrią, chociaż przed turniejem eksperci wskazywali ich na dostarczyciela punktów. Drużyna Bernda Storcka nie przegrała nawet meczu, w czym wielka zasługa Balazsa Dzsudzsaka. 29-letni pomocnik kiedyś był na celownikach najlepszych klubów, ale jego życiowe wybory (transfery do Rosji i Turcji) sprawiły, że Europa zapomniała o jego wielkim talencie. Węgier przypomniał się kibicom znakomicie. Był liderem "Madziarów" - podawał, strzelał, a kiedy było trzeba walczył w defensywie. Najlepiej spisał się w spotkaniu z Portugalią, w którym strzelił dwie bramki. Pierwszą zdobył bezpośrednio z rzutu wolnego, a przy drugiej skutecznie dobił swój strzał w mur. Autor: Kamil Kania