Broniący tytułu Hiszpanie przegrali trzy dni przed inauguracją Euro i sześć przed pierwszym meczem reprezentacji w mistrzostwach. Sportowa "Marca" na pierwszej stronie napisała kilkadziesiąt razy: "Nie można być roztargnionym". Roztargnienie bowiem - jak zgodnie przyznają komentatorzy - było przyczyną przegranej. Gazety sportowe ogłosiły dzisiaj "czerwony alarm". Zachęcają piłkarzy i trenera do szczegółowej analizy popełnionych podczas meczu błędów. Twierdzą jednak, że wynik meczu z Gruzją niczego nie przesądza. "Mamy specyficzny charakter i w ciągu sekundy z euforii wpadamy w rozpacz. To jasne, że przegrana jest krytykowana, ale nie przejmowałbym się bardzo rezultatem meczu. To było spotkanie towarzyskie" - uspakajał komentator "Marki" Juan Maqueda. Pomeczowe artykuły analizują wieczorne spotkanie. Ich autorzy wytykają brak skutecznych akcji na ostatnich metrach przed bramką rywala, dziurawą obronę i niedopracowaną grę na skrzydłach boiska. Twierdzą też, że odkryciem sezonu będzie Nolito - rozgrywający z Cety Vigo i sugerują, by na bramce stał nie Iker Casillas, tylko David de Gea. Hiszpanie pierwszy mecz na Euro 2016 rozegrają 13 czerwca z Czechami. Rywalami obrońców tytułu w grupie D będą jeszcze reprezentacje Turcji i Chorwacji.