Jego ojciec był Polakiem, a matka Hiszpanką. Tata wychowywał się koło Gdańska i w latach 20. XX w. zaciągnął się do Legii Cudzoziemskiej i przyjechał do Marsylii. - Do 20. roku życia grałem w rugby. Później mój ojciec kupił fermę koło Bordeaux, a tam bardzo popularne jest rugby. Następnie jednak przeprowadziliśmy się w okolice Nicei i tam złapałem żyłkę do futbolu - wspomina Clement Tomaszewski, który opowiada Interii o swojej miłości do piłki nożnej. Na mecze zwykł jeździć ze swym kogutem i jest najbardziej rozpoznawalnym kibicem piłkarskim nad Sekwaną.