8 września 2015 roku, Austria jako trzeci, startujący w eliminacjach, zespół zapewnił sobie wyjazd na mistrzostwa Europy we Francji. Austriacy wywalczyli awans po raz pierwszy w historii - w 2008 roku, kiedy debiutowali na Euro byli współgospodarzami i nie musieli walczyć w eliminacjach. W dziesięciu meczach kwalifikacyjnych zdobyli 28 punktów, wygrywając dziewięć i remisując jeden. Wówczas po raz pierwszy pojawiły się głosy, że drużyna Marcela Kollera, której niekwestionowanym liderem i największą gwiazdą jest David Alaba, będzie groźna na turnieju we Francji. Po losowaniu, w którym Austria trafiła na Portugalię, Islandię oraz Węgry, zapanowało przekonanie, że faza grupowa będzie dla Austriaków formalnością. Doświadczenie eliminacyjne nijak mają się jednak do meczów turnieju finałowego. Przed pierwszym gwizdkiem w spotkaniu z Węgrami, głównym pytaniem nie było, kto wygra spotkanie na Stade de Bordeaux, a jedynie iloma bramkami wygra reprezentacja Austrii. Podopieczni Kollera nie zagrali źle w pierwszym meczu. Na początku rywalizacji z Węgrami w słupek trafił David Alaba, a kilkadziesiąt minut później fenomenalną okazję zmarnował Martin Harnik. "Madziarzy" po przerwie ruszyli na rywala, wierząc, że na Euro wszystko może się zdarzyć. W 62. minucie Austriaków na ziemię sprowadził Adam Szalai, a trzy minuty przed końcem spotkania, po szybkim kontrataku, dobił ich Zoltan Stieber. Selekcjoner Austrii przekonuje, że drużyna przeanalizowała wnikliwie mecz w Bordeaux. - Musimy być bardziej dokładni w swoich sytuacjach, grać ostrożnie i być bardziej zwarci w obronie - tłumaczył na przedmeczowej konferencji prasowej. Dokładność pod bramkami rywala to mankament znany z eliminacji, ale wówczas Austriacy tworzyli dużo więcej sytuacji niż w meczu z Węgrami, dlatego nie było to odczuwalne. Trener nie zdradził czy planuje zmiany w składzie. Nie zanosi się jednak na to, aby Alaba miał zagrać na swojej klubowej pozycji (w kadrze występuje na środku pomocy, za co Kollera skrytykowano po pierwszym spotkaniu z Węgrami). Pozycję lewego defensora zabezpiecza w końcu mistrz Anglii - Christian Fuchs. Na pewno dojdzie do zmiany na środku obrony, nie zagra zawieszony za dwie żółte kartki Aleksandar Dragović. Być może szansę otrzyma Rubin Okotie, który w eliminacjach zdobył dwie bramki, ale obie na wagę zwycięstw - z Czarnogórą oraz Rosją. Napastnik nigeryjskiego pochodzenia mógłby zastąpić na skrzydle nieskutecznego Harnika lub przeciętnie spisującego się na pozycji snajpera (tzw. dziewiątki) - Marka Janko. Przeciwko Węgrom dostał 25 minut, ale nic nie zdziałał. Wydaje się jednak, że zasługuje na szansę chociażby za postawę w kwalifikacjach. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-S-europa-finaly-euro-2016,cid,725,sort,I">EURO 2016 - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę!</a> Szansą dla Austriaków, którzy mogą się jeszcze rozpędzić jest słabość rywali. Portugalczycy zagrali z Islandią bardzo nieskutecznie i jedynie zremisowali z zespołem, który miał bić się z Węgrami jedynie o trzecie miejsce w rozgrywkach grupowych i nadzieję awansu dzięki bilansowi bramkowemu. Tymczasem Portugalia zlekceważyła niżej notowanego przeciwnika i objawiły się jej mankamenty. Drużyna Fernando Santosa pokazała, że gra pod presją jej nie służy, a strata bramki zamiast pobudzić zespół powoduje efekt odwrotny. Test dla zespołu Marcela Kollera już w sobotę. Na Parc des Princes w Paryżu rywalem Austrii będzie wspomniana Portugalia. Pierwszy gwizdek sędziego o godzinie 21:00. Jeśli Austriacy polegną, a Islandia pokona Węgry, Alaba i spółka stracą szansę na awans do 1/8 finału Euro 2016. Autor: Kamil Kania <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/grupa-f-portugalia-austria,4458">TUTAJ znajdziesz naszą relację na żywo z meczu Portugalia - Austria</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/grupa-f-portugalia-austria,id,4458">TUTAJ znajdziesz relację na urządzenia mobilne</a><a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/grupa-f-portugalia-austria,4458"></a>