Pojedynki Polaków z Anglikami od dekad ma nieprawdopodobny ciężar gatunkowy. Nic więc dziwnego, że bilety na starcie w el. MŚ 2022 wyprzedały się na pniu i obie reprezentacje rywalizowały przy wypełnionych w komplecie trybunach. "Biało-Czerwoni", po świetnym spotkaniu i heroicznej pogoni do ostatnich sekund, wyszarpali punkt po golu Damiana Szymańskiego, wprawiając w ekstazę publikę na stadionie oraz wszystkich rodaków.Podczas spotkania było jednak bardzo gorąco, a najwięcej działo się w przerwie, gdy zawodnicy jeszcze na murawie skoczyli sobie do gardeł. Najbardziej krewcy w tej sytuacji byli Kamil Glik oraz Harry Maguire, solidarnie obdzieleni przez arbitra żółtymi kartkami. Kamil Glik z wielkim wotum zaufania To było jednak preludium do afery, która skupiła się na Gliku. Nasz defensor został oskarżony przez rywali o wykonanie gestu rasistowskiego, a sprawą z urzędu zajęła się Komisja Dyscyplinarna FIFA. W sprawie głośne stanowisko zajęli obecny prezes PZPN Cezary Kulesza, a także wiceprezydent UEFA Zbigniew Boniek, który zwracał uwagę na hipokryzję Kyle'a Walkera. Wszyscy stanęli murem za Glikiem, przekonując, że nie doszło do żadnego aktu rasizmu. Jak teraz ustaliły sportowefakty.pl, faktycznie z wielkiej chmury może spaść mały deszcz. Maguire, który jako pierwszy wszczął alarm o tzw. geście naśladującym małpę ze strony Polaka, miał błędnie zinterpretować jego intencje. Otóż Glik gestem otwarcia i zamknięcia dłoni w kierunku Walkera miał wyrażać złość, że piłkarz za dużo dyskutuje i skarży się arbitrowi na ich twarde pojedynki.Art