Adam Nawałka jest coraz bliżej powrotu do reprezentacji Polski! Czy to właśnie on już wkrótce zastąpi Paulo Sousę? Były selekcjoner spotkał się w nocy z czwartku na piątek z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą i przez kilka godzin negocjował warunki swojej pracy przed barażowym meczem z Rosją. Jako pierwszy poinformował o tym Mateusz Borek, dziennikarz "Kanału Sportowego". Nocne negocjacje w Warszawie Nawałka pojawił się w Warszawie w czwartkowe popołudnie, jadąc na spotkanie z Kuleszą prosto z Okęcia, gdzie wylądował po wakacjach na Malediwach. Jak ustaliła Interia, towarzyszył mu Jerzy Kopiec, menadżer współpracujący z izraelskim agentem Pinim Zahavim (który opiekuje się karierą Roberta Lewandowskiego). Do negocjacji z prezesem PZPN doszło w hotelu Regent, czyli dawnym hotelu Hyatt, gdzie reprezentacja Polski mieszkała na początku selekcjonerskiej przygody Nawałki. Kulesza na rozmowy przyjechał natomiast z Krakowa, gdzie odbywał serię spotkań (wcześniej panowie rozmawiali jednak telefonicznie). I chociaż w mediach regularnie pojawiały się informacje dotyczące braku kontaktu ze strony szefa polskiej federacji, to - jak słyszymy - 64-latek od początku był faworytem Kuleszy. I że kilkugodzinne, nocne negocjacje z Nawałką były tylko formalnością. Wcześniej Kulesza spotkał się z czterema innymi kandydatami: Polakiem i trzema obcokrajowcami. Jednym z nich był Włoch Fabio Cannavaro, który pojawił się nawet w Warszawie. Prezes PZPN oczekiwał jednak na Nawałkę, który dopiero w czwartek pojawił się w Polsce po długim urlopie. Nawałka selekcjonerem już w piątek? W przypadku wyboru Nawałki kluczowe będą dwa czynniki. Pierwszym jest jego znajomość kadry, której trzon stanowią jego dawni wybrańcy: Wojciech Szczęsny, Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński czy Lewandowski, którego to właśnie Nawałka uczynił kapitanem drużyny narodowej. Drugim czynnikiem jest olbrzymie poparcie, jakie krakowski szkoleniowiec ma u swoich byłych zawodników. Ci powtarzali wielokrotnie, że "to nie czas na eksperymenty" i że to Nawałka jest tym trenerem, który w marcu może poprowadzić reprezentację do awansu na mistrzostwa świata. Według naszych informacji doszło też do wstępnego porozumienia w sprawie finansów. Jeśli kontrakt zostanie podpisany, Nawałka będzie zarabiał mniej niż Sousa (który co miesiąc inkasował 75 tys. euro), ale jego pensja i tak będzie godna. Do tego jest jednak przyzwyczajony, bo jako selekcjoner zarabiał miesięcznie 120 tys. zł, natomiast jako trener Lecha Poznań - aż 150 tys. zł. Sebastian Staszewski, Interia