W finale Real niespodziewanie męczył się z japońskim Kashima Antlers. Hiszpański klub triumfował po dogrywce 4-2. W drugiej połowie regulaminowego czasu gry przegrywał nawet w pewnym momencie 1-2. - To był tydzień pełen radości, najpierw w poniedziałek zdobyłem Złota Piłkę, a teraz wygraliśmy KMŚ. Finał był trudnym meczem, daliśmy z siebie wszystko. Nawet jeśli był zacięty, to na końcu my cieszyliśmy się ze zwycięstwa - zaznaczył Portugalczyk, który zanotował w niedzielę hat-tricka (żadnemu piłkarzowi wcześniej nie udało się zdobyć trzech goli w finale tego turnieju). Dwa z trafień zanotował w dogrywce. "Królewscy" w ostatnich 12 miesiącach triumfowali w Lidze Mistrzów, Superpucharze Europy oraz wspomnianych KMŚ. We wszystkich trzech przypadkach rywalizacja nie rozstrzygnęła się po 90 minutach gry. Ronaldo zaś dodatkowo świętował wraz z reprezentacją Portugalii sukces w mistrzostwach Europy. 31-letni Ronaldo został wybrany nie tylko zawodnikiem meczu, ale też całego turnieju oraz najlepszym strzelcem zakończonej w niedzielę edycji imprezy. W półfinale z meksykańskim Clubem America (2-0) zdobył swoją 500. bramkę w rozgrywkach klubowych. Ze swoich obecnych 503 bramek 380 zdobył dla Realu (jest najlepszym strzelcem w historii "Królewskich"), 118 dla Manchesteru United, a pięć dla pierwszego klubu w profesjonalnej karierze - Sportingu Lizbona. Jest też pierwszym piłkarzem w historii FIFA Club World Cup, który strzelił gole dla dwóch różnych drużyn. W 2008 roku zaliczył trafienie dla "Czerwonych Diabłów" w spotkaniu z japońską drużyną Gamba Osaka. Osiem lat temu triumfował w całej imprezie z Manchesterem. Powody do zadowolenia ma także trener hiszpańskiego klubu Zinedine Zidane. Real pod wodzą Francuza, który objął stanowisko 4 stycznia, przedłużył do 37 imponującą serię nieprzegranych meczów we wszystkich rozgrywkach, która trwa od 6 kwietnia. Nigdy wcześniej "Królewscy" nie mogli pochwalić się tak dobrą passą. Notują też rekordowo udany początek sezonu - w 26 spotkaniach nie doznali porażki. Poprzednie osiągnięcie w tym ostatnim względzie ustanowił jako szkoleniowiec zespołu z Madrytu Włoch Fabio Capello w sezonie 1996/97. Drużyna Antlers, mimo niedzielnej porażki, też może być z siebie zadowolona. Jako pierwszy azjatycki zespół w historii dotarł do finału KMŚ.