Nie ma wątpliwości, że to Real jest faworytem spotkania. Świadczy o tym choćby porównanie obu zespołów podczas minionego okienka transferowego - San Lorenzo wydało na wszystkie zakupy ok. trzech milionów euro, podczas gdy "Królewscy" zapłacili 80 milionów za samego Kolumbijczyka Jamesa Rodrigueza. Mistrzowie Ameryki Południowej nie składają jednak broni przed pierwszym gwizdkiem. - Będziemy musieli walczyć o każdą piłkę, jakby była ostatnią. Jeśli podejdziemy do rywali ze zbyt dużym respektem, będzie to niemożliwe - ocenił pomocnik Leandro Romagnoli. "Królewscy" mają z kolei nadzieję na przypieczętowanie udanego roku kolejnym tytułem oraz na 22. kolejne zwycięstwo w meczu o stawkę. - Całe Maroko, a Marrakesz szczególnie, żyje futbolem, więc czujemy się tu jak w domu. Jest tu wielu kibiców Realu, dla których nasi piłkarze są idolami. Widać, że fani cieszą się, że zobaczą ich w akcji, dlatego atmosfera jest niesamowita - powiedział prezes Realu Florentino Perez. Wcześniej, o godz. 17.30, o trzecie miejsce powalczą meksykański Cruz Azul oraz Auckland City z Nowej Zelandii.