Dembele zależało na tym, aby pokazać się z jak najlepszej strony w starciu z Borussią, bo to właśnie z niej trafił do Barcelony za 105 mln euro w 2017 roku. Tymczasem już w 26. minucie środowego spotkania Ligi Mistrzów musiał opuścić boisko z powodu kontuzji. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że uraz jest poważny. Zdjął buty, chwycił się za głowę, wydawało się, że potrzebne będą nosze, ale opuścił plac gry o własnych siłach. Schodził z murawy płacząc. "AS" twierdzi, że doszło do naderwania mięśnia dwugłowego uda i nie będzie mógł grać przez około pięć tygodni. To koszmarna wiadomość dla Francuza, którego karierę paraliżują kontuzje. Tuż po transferze do Barcelony wypadł z gry na ponad trzy miesiące. Runda wiosenna minionego sezonu to pasmo kolejnych urazów, przez które stracił 13 meczów. W obecnym sezonie rozegrał tylko dwa mecze w pełnym wymiarze czasowym. Teraz będzie musiał leczyć już dziewiątą kontuzję. Nie jest tajemnicą, że Dembele wielokrotnie był krytykowany za prowadzenie niesportowego trybu życia. Przez uzależnienie od gier komputerowych regularnie zarywał noce i spóźniał się na treningi. Nie stosował się do zaleceń dietetyków i odżywiał się fast foodami. Barcelona w końcu postanowiła zdyscyplinować piłkarza i ten zapewniał, że zmienił tryb życia oraz sposób odżywiania. Czy rzeczywiście? Wygląda na to, że wątpliwości ma m.in. jego kolega z drużyny - Luis Suarez. - Przede wszystkim musi w końcu dojść do tego, dlaczego po wyleczeniu jednej kontuzji zaraz łapie kolejną - wymownie skomentował. MZ