<a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a> Asy: Vukan Savićević (Wisła Kraków) Jego powrót do zdrowia ma gigantyczne znaczenie dla gry Wisły Kraków. W meczu z ŁKS-em najpierw asystował przy golu Brożka, później sam zdobył przepiękną bramkę, a na koniec cudowną "piętką" rozpoczął akcję bramkową na 4-0. Paweł Brożek (Wisła Kraków) W maju zeszłego roku pożegnał się z Wisłą, ale szybko wrócił z emerytury. Dziś znowu jest najlepszym napastnikiem "Białej Gwiazdy". Dwoma golami z ŁKS-em pokazał, że wciąż znaczy w tej lidze naprawdę sporo. Jakub Błaszczykowski (Wisła Kraków) Może nie grać w piłkę przez kilka miesięcy, a potem wychodzi na boisko i wciąż zjada Ekstraklasę na śniadanie. Choć wszedł na boisko z ławki, to i tak miał duży udział przy bramce Savićevićia, później wyłożył piłkę Boguskiemu, a na sam koniec asystował przy drugim trafieniu Brożka. Klasa sama w sobie. Matusz Putnocky (Śląsk Wrocław) Po przejściu do Śląska zmienił się nie do - nomen omen - poznania. Jego wspaniałe parady kilkukrotnie ratowały wrocławian od straty gola. Mateusz Cholewiak (Śląsk Wrocław) Tak właśnie występuje się w roli dżokera! Jego kapitalny sprint, którym wyprzedził Diego, a potem cudowne uderzenie z dystansu - po prostu rewelacja. Zwłaszcza, że była to bramka na wagę trzech punktów. Rubio (Cracovia) Długo czekał na swoją szansę, a gdy ją dostał, pokazał się z bardzo dobrej strony. Jego bramka zdobyta efektownymi "nożycami" była ozdobą kolejki. Czy czeka go lepszy sezon od brata, Carlitosa? Pavels Steinbors (Arka Gdynia) Lech grał naprawdę nieźle i wedle wszelkiego prawdopodobieństwa powinien pokonać Arkę. Ta jednak miała w swoich szeregach Steinborsa, który obronił aż osiem celnych strzałów "Kolejorza". Ivan Runje (Jagiellonia Białystok) Tym razem nadspodziewanie przydał się swojej drużynie w ofensywie. Już w 5. minucie otworzył wynik spotkania, a później jego strzał do pustej bramki dobił Bida. Do tego przed przerwą wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Angulo. Bartosz Rymaniak (Piast Gliwice) Kto by jeszcze kilka lat temu pomyślał, że 29-latek może zostać wartościowym wzmocnieniem mistrza Polski. Rymaniak przeżywa bardzo dobry okres, a w meczu z Wisłą Płock hasał po prawej stronie, aż miło. To on wypracował bramkę Piotra Parzyszka. Walerian Gwilia (Legia Warszawa) Na początku sezonu jest zdecydowanie najważniejszym wzmocnieniem wicemistrza Polski. Jego asysta w spotkaniu z Zagłębiem była już czwartą w tym sezonie, co oznacza, że jest pod tym względem najlepszym zawodnikiem Legii w 2019 roku, choć gra dla klubu od niespełna dwóch miesięcy. Michał Gliwa (Raków Częstochowa) Już w Sandecji pokazywał się z bardzo dobrej strony, a w Rakowie kontynuuje udaną passę. Świetnie interweniował zwłaszcza przy strzałach Paixao i Peszki w drugiej połowie. Sebastian Kowalczyk (Pogoń Szczecin) 21-latek nadspodziewanie dobrze czuje się w roli kapitana Pogoni. W meczu z Koroną zapewnił jej zwycięstwo kapitalnym golem, kiedy "położył" rywala, a potem umieścił piłkę w okienku bramki. Cieniasy: Maksymilian Rozwandowicz (ŁKS) Nie ma ostatnio najlepszej passy. Tydzień temu nie wykorzystał rzutu karnego, teraz dowodzona przez niego defensywa straciła aż cztery gole. Fatalnym błędem przy ostatniej bramce podsumował swój kiepski występ. Artur Bogusz (ŁKS) O tym meczu będzie chciał zapomnieć jak najszybciej. Przy pierwszej bramce nie upilnował Pawła Brożka, później autostradę na jego stronie urządził sobie Błaszczykowski. Dostał bolesną lekcję od doświadczonych kolegów po fachu. Diego Ferrareso (Cracovia) Miał niezłe momenty w meczu ze Śląskiem, ale ostatecznie zawiódł. Zdecydowanie zbyt łatwo dał się ograć Cholewiakowi przy decydującym golu, choć trzeba też docenić kunszt strzelca. Mateusz Wdowiak (Cracovia) Wciąż jego największą bolączką jest skuteczność. W fatalny sposób zmarnował okazję na początku meczu i nie wyszedł już na drugą połowę. Kamil Antonik (Arka Gdynia) Doliczony czas gry, 0-0. Antonik odbiera piłkę obrońcy i pędzi na bramkę. Przed sobą ma tylko bramkarza, którego mija i... wypuszcza sobie piłkę tak daleko, że dobiega do niej obrońca, a skrzydłowy Arki przewraca się teatralnie na ziemię. Paweł Bochniewicz (Górnik Zabrze) Zaprezentował się zdecydowanie poniżej poziomu, do którego przyzwyczaił kibiców. Podsumowaniem występu mogło być jego podanie, które na bramkę mógł zamienić Bida. Na szczęście dla Bochniewicza, młodzieżowiec z "Jagi" spudłował w dogodnej sytuacji. Giogri Merebaszwili (Wisła Płock) Nie, nie, nie - takiej wersji Gruzina nikt nie chce oglądać. W ataku chaotyczny, bezproduktywny, w obronie właściwie jeszcze gorszy, bo to on stracił piłkę pod własną bramką, co zakończyło się stratą jedynego gola w spotkaniu. Szkoda, bo Merebaszwili w formie to zawodnik naprawdę godny uwagi. Oskar Zawada (Wisła Płock) Czy da się wygrywać bez napastnika? "Nafciarze" raczej nie potrafią i jeśli Zawada się nie odblokuje, mogą mieć ogromny problem. Poza kwietniowym wystrzałem formy (pięć bramek w pięciu meczach) 23-latek w zasadzie nie strzela wcale - w pozostałych 27 meczach Ekstraklasy strzelił tylko jednego gola... Łukasz Poręba (Zagłębie Lubin) Nie dał rady w starciu z silnym środkiem pola Legii. Przed przerwą "Miedziowi" praktycznie nie istnieli. Druga połowa wyglądała już nieco lepiej, ale wtedy Poręby nie było już na boisku. Tomasz Makowski (Lechia Gdańsk) Szybko "złapał" niepotrzebną żółtą kartkę i musiał uważać na swoje poczynania. Został zmieniony już w przerwie meczu. Erik Paczinda (Korona Kielce) Jeśli pomysłem Korony na spotkanie z Pogonią były dośrodkowania, to był to pomysł wyjątkowo chybiony. Wszystkie centry ze stałych fragmentów Paczindy były wybijane przez obrońców, w dodatku z gry Słowak też nie stwarzał żadnego zagrożenia. Autor: Wojciech Górski <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a>