Asy i Cieniasy 28. kolejki Ekstraklasy
Fabian Pawela z Podbeskidzie w meczu z Ruchem uderzając na bramkę, trafił w piętę swojej drugiej nogi! Co ciekawe, nazwał to brakiem szczęścia, a nie umiejętności! Zapraszamy na podsumowanie ligowego i wyboru "Asów" i "Cieniasów".
Ekstraklasa bez tajemnic - wyniki, tabele, terminarz, strzelcy
Baw się razem z ekspertami! Typuj wyniki naszej ligi!
Mateusz Bąk (Lechia)
Obronił w sytuacji sam na sam przy stanie 0-0, gdy wcale Lechii nie szło lekko. W tym sezonie jest podporą swego zespołu.
Piotr Grzelczak (Lechia Gdańsk)
Kapitalny gol! Fantastycznie strzelił z 27 metrów i to słabszą nogą. Do tego dołożył asystę. Obok Macieja Makuszewskiego był najlepszym piłkarzem meczu z Piastem.
Michał Janota (Korona Kielce)
Podopieczni Pachety zaczęli mecz z Pogonią Szczecin fantastycznie. Po 39 minutach prowadzili 2-0, a Janota popisał się niesamowitą asystą przy premierowym trafieniu. Pomocnik Korona zagrał z własnej połowy piłkę, która lecąc łukiem wylądowała wprost pod nogami Siergieja Chiżniczenki tuż przed polem karnym. Kazach będąc w sytuacji sam na sam się nie pomylił.
Tomasz Jodłowiec (Legia)
Jest byłym obrońcą, pełni rolę defensywnego pomocnika, a jego ofensywna akcja zakończyła się golem Radovicia i zwycięstwem Legii w meczu na szczycie.
Marcin Kaczmarek (Widzew Łódź)
Serce ostatniej drużyny w tabeli. W każdym meczu daje z siebie wszystko. W Krakowie też był aktywny i miał udział przy wyrównującym trafieniu, bo wykonywał rzut rożny, po którym Piotr Mroziński strzelił gola, a Widzew w końcu nie przegrał na wyjeździe w tym sezonie.
Igor Lewczuk (Zawisza)
Za wybicie piłki z pustej brami i świetną grę w defensywie, dzięki której ekipa Ryszarda Tarasiewicza przetrwała napór Śląska.
Kamil Drygas (Zawisza Byudgoszcz)
Specjalista od działań defensywnych strzelił bramkę na wagę trzech punktów bydgoszczan. Zrobił to w niełatwej sytuacji, był naciskany przez dwójkę piłkarzy Śląska. Cztery dni wcześniej zanotował dwa trafienia w pucharowym meczu z Górnikiem.
Maciej Makuszewski (Lechia Gdańsk)
Makuszewskiemu brakuje stabilizacji, ale jak już gra dobrze, to kradnie show wszystkim pozostałym 21 facetom biegającym po boisku. W meczu z Piastem znów był mózgiem zespołu i siłą napędową. Strzelił pięknego gola i zaliczył asystę, choć jego ocenę obniża nieco zmarnowana "setka" jeszcze przy stanie 0-0.
Dawid Plizga (Jagiellonia Białystok)
Wniósł sporo ożywienia w grę Jagiellonii, która do przerwy przegrywała w Zabrzu 1-3. Wykorzystał też rzut karny, który pozwolił białostocczanom wyrównać. I nie brał udziału w pierwszej połowie, w której jego koledzy zagrali bardzo słabo.
Marcin Robak (Pogoń Szczecin)
Uratował "Portowcom" punkt w meczu w Kielcach. Strzelił oba gole dla Pogoni - pierwszego dobijając swój strzał z rzutu wolnego, który trafił w mur, a drugiego wykorzystując rzut karny. Obie bramki zadedykował matce, która zmarła w nocy przed spotkaniem. Piłkarz, mimo rodzinnej tragedii, zdecydował się na występ.
Radosław Sobolewski (Górnik Zabrze)
Defensywny pomocnik Górnika po raz kolejny udowodnił, że nie jest dobry tylko w destrukcji, ale potrafi także być skuteczny w ataku. Sobolewski w starciu z Jagiellonią pięknym uderzeniem z dystansu, po którym piłka odbiła się jeszcze od słupka, strzelił swojego piątego gola w sezonie. Do osobistego rekordu ustanowionego w sezonie 2000/01 w barwach Orlenu Płock brakuje mu tylko jednego trafienia.
Michał Chrapek (Wisła)
W spotkaniu z Zagłębiem Franz Smuda odciążył go od większości zadań defensywnych i wrócił stary dobry "Chrapi". Przy akcji, która przyniosła wiślakom prowadzenie, przedarł się z piłką przez trójkę obrońców "Miedziowych" i to w ich polu karnym.
Manuel Curto (Zagłębie Lubin)
Ładny strzał z rzutu wolnego, po którym Zagłębie zmartwychwstało i ograło Wisłę, należy mu się tytuł "Asa".
Arkadiusz Piech (Zagłębie)
Jego udział w pokonaniu wiślaków był jeszcze większy. Wypracował rzut wolny, z którego Curto wyrównał, a także zdobył zwycięską bramkę (z małą pomocą Piotra Brożka, który zmienił tor lotu piłki).
Bekim Balaj (Jagiellonia)
Za teatralny upadek w polu karnym Górnika, po tym jak sam kopnął Pandżę. Udało mu się w ten sposób wymusić rzut karny, ale nie tego rodzaju cwaniactwa boiskowego oczekujemy od zawodników występujących w Ekstraklasie.
Cracovia
Beniaminkowi T-Mobile Ekstraklasy udała się sztuka, której nikt nie potrafił dokonać od początku sezonu. "Pasy" zostały pierwszą drużyną w rozgrywkach niepotrafiącą wygrać z Widzewem na własnym stadionie. Spotkanie przy Kałuży zakończyło się wynikiem 1-1 i remis był rozstrzygnięciem zasłużonym.
Bartosz Frankowski (plus liniowi Golis i Sadowski)
Bartosz Frankowski prowadził nieźle zawody Cracovia - Widzew, ale jeden z jego liniowych popełniał kardynalne błędy, za które on jako szef ekipy sędziowskiej ponosi odpowiedzialność. Dwa spalone z kapelusza zabrały "Pasom" dwa pojedynki sam na sam z bramkarzem i być może zwycięstwo.
Grzegorz Kasprzik (Górnik)
Jego wejście z zamkniętymi oczami zakończyło się znokautowaniem Bartosza Iwana. Wcześniej powinien wyjść do piłki i byłoby po problemie.
Paweł Olkowski (Górnik Zabrze)
Bezsensownym wślizgiem spowodował rzut karny, z którego Jagiellonia zdobyła kontaktowego gola i wróciła do gry. Używając terminologii trenera Tarasiewicza, gdyby Olkowskiemu chciało się "ruszyć tyłek" (nie zaś jechać na nim), to nie byłoby żadnego zagrożenia dla zabrzan.
Fabian Pawela (Podbeskidzie Bielsko-Biała)
Podczas meczu z Ruchem pomocnik Podbeskidzia dokonał sztuki wręcz niebywałej: strzelił tak, że trafił sam siebie! Początkowo nie wierzyliśmy, ale przekonała nas seria powtórek - to rzeczywiście jest możliwe. Brak umiejętności czy pech? - pytał dziennikarz w przerwie. "Ewidentnie brak szczęścia" - stwierdził piłkarz, który w piątek zepsuł jeszcze kilka "setek".
Paweł Pskit (sędzia meczu Ruch - Podbeskidzie)
Gol z karnego po błędzie arbitra zapewnił "Góralom" wygraną 1-0 z Ruchem. Sędzia podyktował "jedenastkę" po akcji, w której wcześniej powinien odgwizdać spalonego. Nie był to jego jedyny błąd - wcześniej powinien podyktować rzut karny dla Ruchu po tym jak Tomasz Górkiewicz powalił w polu karnym Kamila Włodykę. Identycznie ocenił go zresztą PZPN, który we wtorek poinformował, że rozwiązał zawodowy kontrakt z Pawłem Pskitem. Jak uzasadniono, podstawą rozwiązania kontraktu był "całokształt boiskowych dokonań sędziego Pskita".
Paweł Raczkowski (sędzia meczu Górnik - Jagiellonia)
Arbiter podyktował w tym spotkaniu dwa rzuty karne. O ile do "jedenastki" z początku drugiej połowy trudno mieć pretensje, to już do tej z końcówki pojedynku jak najbardziej. To Balaj zahaczył swoją nogą o nogę Borisa Pandży i przewrócił się w polu karnym. "Prezent" wykorzystał Dawid Plizga i mecz zakończył się remisem 3-3.
Elvedin Dżinić (Zagłębie Lubin)
Zastanawiało nas, co takiego ma w sobie ten Słoweniec, czego by nie mieli młodzi Polacy w kuźni talentów, jaką jest Lubin, że gra właśnie on, a nie oni? Odpowiedź na to pytanie zna zapewne Orest Lenczyk, ale nie dziwmy się później, że w reprezentacji Polski nie możemy się doczekać na dwóch rasowych stoperów.
Michał Miśkiewicz (Wisła)
W Lubinie rozegrał najczarniejszy mecz od kilku lat. Miał udział przy każdej z bramek dla Zagłębia. Przy pierwszej zrobił ruch w kierunku prawej strony, którą mu "pilnował" mur, przy drugim za wcześnie się położył i po rykoszecie nie zdążył zareagować, przy trzecim.... Szkoda gadać i opisywać. Kiks na całego.
Autorzy: Paweł Pieprzyca, Michał Białoński, Mirosław Ząbkiewicz
Wyrażaj emocje pomagając!
Grupa Interia.pl przeciwstawia się niestosownym i nasyconym nienawiścią komentarzom. Nie zgadzamy się także na szerzenie dezinformacji.Zachęcamy natomiast do dzielenia się dobrem i wspierania akcji „Fundacja Polsat Dzieciom Ukrainy” na rzecz najmłodszych dotkniętych tragedią wojny. Prosimy o przelewy z dopiskiem „Dzieciom Ukrainy” na konto: 96 1140 0039 0000 4504 9100 2004 (SKOPIUJ NUMER KONTA).
Możliwe są również płatności online i przekazywanie wsparcia materialnego. Więcej informacji na stronie: Fundacja Polsat Dzieciom Ukrainy.