Ekstraklasa bez tajemnic - wyniki, tabele, terminarz, strzelcyBaw się razem z ekspertami! Typuj wyniki naszej ligi! Asy Mateusz Bąk (Lechia) Obronił w sytuacji sam na sam przy stanie 0-0, gdy wcale Lechii nie szło lekko. W tym sezonie jest podporą swego zespołu. Piotr Grzelczak (Lechia Gdańsk) Kapitalny gol! Fantastycznie strzelił z 27 metrów i to słabszą nogą. Do tego dołożył asystę. Obok Macieja Makuszewskiego był najlepszym piłkarzem meczu z Piastem. Michał Janota (Korona Kielce) Podopieczni Pachety zaczęli mecz z Pogonią Szczecin fantastycznie. Po 39 minutach prowadzili 2-0, a Janota popisał się niesamowitą asystą przy premierowym trafieniu. Pomocnik Korona zagrał z własnej połowy piłkę, która lecąc łukiem wylądowała wprost pod nogami Siergieja Chiżniczenki tuż przed polem karnym. Kazach będąc w sytuacji sam na sam się nie pomylił. Tomasz Jodłowiec (Legia) Jest byłym obrońcą, pełni rolę defensywnego pomocnika, a jego ofensywna akcja zakończyła się golem Radovicia i zwycięstwem Legii w meczu na szczycie. Marcin Kaczmarek (Widzew Łódź) Serce ostatniej drużyny w tabeli. W każdym meczu daje z siebie wszystko. W Krakowie też był aktywny i miał udział przy wyrównującym trafieniu, bo wykonywał rzut rożny, po którym Piotr Mroziński strzelił gola, a Widzew w końcu nie przegrał na wyjeździe w tym sezonie. Igor Lewczuk (Zawisza) Za wybicie piłki z pustej brami i świetną grę w defensywie, dzięki której ekipa Ryszarda Tarasiewicza przetrwała napór Śląska. Kamil Drygas (Zawisza Byudgoszcz)Specjalista od działań defensywnych strzelił bramkę na wagę trzech punktów bydgoszczan. Zrobił to w niełatwej sytuacji, był naciskany przez dwójkę piłkarzy Śląska. Cztery dni wcześniej zanotował dwa trafienia w pucharowym meczu z Górnikiem. Maciej Makuszewski (Lechia Gdańsk) Makuszewskiemu brakuje stabilizacji, ale jak już gra dobrze, to kradnie show wszystkim pozostałym 21 facetom biegającym po boisku. W meczu z Piastem znów był mózgiem zespołu i siłą napędową. Strzelił pięknego gola i zaliczył asystę, choć jego ocenę obniża nieco zmarnowana "setka" jeszcze przy stanie 0-0. Dawid Plizga (Jagiellonia Białystok) Wniósł sporo ożywienia w grę Jagiellonii, która do przerwy przegrywała w Zabrzu 1-3. Wykorzystał też rzut karny, który pozwolił białostocczanom wyrównać. I nie brał udziału w pierwszej połowie, w której jego koledzy zagrali bardzo słabo. Marcin Robak (Pogoń Szczecin) Uratował "Portowcom" punkt w meczu w Kielcach. Strzelił oba gole dla Pogoni - pierwszego dobijając swój strzał z rzutu wolnego, który trafił w mur, a drugiego wykorzystując rzut karny. Obie bramki zadedykował matce, która zmarła w nocy przed spotkaniem. Piłkarz, mimo rodzinnej tragedii, zdecydował się na występ. Radosław Sobolewski (Górnik Zabrze) Defensywny pomocnik Górnika po raz kolejny udowodnił, że nie jest dobry tylko w destrukcji, ale potrafi także być skuteczny w ataku. Sobolewski w starciu z Jagiellonią pięknym uderzeniem z dystansu, po którym piłka odbiła się jeszcze od słupka, strzelił swojego piątego gola w sezonie. Do osobistego rekordu ustanowionego w sezonie 2000/01 w barwach Orlenu Płock brakuje mu tylko jednego trafienia. Michał Chrapek (Wisła)W spotkaniu z Zagłębiem Franz Smuda odciążył go od większości zadań defensywnych i wrócił stary dobry "Chrapi". Przy akcji, która przyniosła wiślakom prowadzenie, przedarł się z piłką przez trójkę obrońców "Miedziowych" i to w ich polu karnym.Manuel Curto (Zagłębie Lubin)Ładny strzał z rzutu wolnego, po którym Zagłębie zmartwychwstało i ograło Wisłę, należy mu się tytuł "Asa".Arkadiusz Piech (Zagłębie)Jego udział w pokonaniu wiślaków był jeszcze większy. Wypracował rzut wolny, z którego Curto wyrównał, a także zdobył zwycięską bramkę (z małą pomocą Piotra Brożka, który zmienił tor lotu piłki). Cieniasy Bekim Balaj (Jagiellonia) Za teatralny upadek w polu karnym Górnika, po tym jak sam kopnął Pandżę. Udało mu się w ten sposób wymusić rzut karny, ale nie tego rodzaju cwaniactwa boiskowego oczekujemy od zawodników występujących w Ekstraklasie. Cracovia Beniaminkowi T-Mobile Ekstraklasy udała się sztuka, której nikt nie potrafił dokonać od początku sezonu. "Pasy" zostały pierwszą drużyną w rozgrywkach niepotrafiącą wygrać z Widzewem na własnym stadionie. Spotkanie przy Kałuży zakończyło się wynikiem 1-1 i remis był rozstrzygnięciem zasłużonym. Bartosz Frankowski (plus liniowi Golis i Sadowski) Bartosz Frankowski prowadził nieźle zawody Cracovia - Widzew, ale jeden z jego liniowych popełniał kardynalne błędy, za które on jako szef ekipy sędziowskiej ponosi odpowiedzialność. Dwa spalone z kapelusza zabrały "Pasom" dwa pojedynki sam na sam z bramkarzem i być może zwycięstwo. Grzegorz Kasprzik (Górnik) Jego wejście z zamkniętymi oczami zakończyło się znokautowaniem Bartosza Iwana. Wcześniej powinien wyjść do piłki i byłoby po problemie. Paweł Olkowski (Górnik Zabrze) Bezsensownym wślizgiem spowodował rzut karny, z którego Jagiellonia zdobyła kontaktowego gola i wróciła do gry. Używając terminologii trenera Tarasiewicza, gdyby Olkowskiemu chciało się "ruszyć tyłek" (nie zaś jechać na nim), to nie byłoby żadnego zagrożenia dla zabrzan. Fabian Pawela (Podbeskidzie Bielsko-Biała) Podczas meczu z Ruchem pomocnik Podbeskidzia dokonał sztuki wręcz niebywałej: strzelił tak, że trafił sam siebie! Początkowo nie wierzyliśmy, ale przekonała nas seria powtórek - to rzeczywiście jest możliwe. Brak umiejętności czy pech? - pytał dziennikarz w przerwie. "Ewidentnie brak szczęścia" - stwierdził piłkarz, który w piątek zepsuł jeszcze kilka "setek". Paweł Pskit (sędzia meczu Ruch - Podbeskidzie) Gol z karnego po błędzie arbitra zapewnił "Góralom" wygraną 1-0 z Ruchem. Sędzia podyktował "jedenastkę" po akcji, w której wcześniej powinien odgwizdać spalonego. Nie był to jego jedyny błąd - wcześniej powinien podyktować rzut karny dla Ruchu po tym jak Tomasz Górkiewicz powalił w polu karnym Kamila Włodykę. Identycznie ocenił go zresztą PZPN, który we wtorek poinformował, że rozwiązał zawodowy kontrakt z Pawłem Pskitem. Jak uzasadniono, podstawą rozwiązania kontraktu był "całokształt boiskowych dokonań sędziego Pskita". Paweł Raczkowski (sędzia meczu Górnik - Jagiellonia) Arbiter podyktował w tym spotkaniu dwa rzuty karne. O ile do "jedenastki" z początku drugiej połowy trudno mieć pretensje, to już do tej z końcówki pojedynku jak najbardziej. To Balaj zahaczył swoją nogą o nogę Borisa Pandży i przewrócił się w polu karnym. "Prezent" wykorzystał Dawid Plizga i mecz zakończył się remisem 3-3. Elvedin Dżinić (Zagłębie Lubin)Zastanawiało nas, co takiego ma w sobie ten Słoweniec, czego by nie mieli młodzi Polacy w kuźni talentów, jaką jest Lubin, że gra właśnie on, a nie oni? Odpowiedź na to pytanie zna zapewne Orest Lenczyk, ale nie dziwmy się później, że w reprezentacji Polski nie możemy się doczekać na dwóch rasowych stoperów. Michał Miśkiewicz (Wisła)W Lubinie rozegrał najczarniejszy mecz od kilku lat. Miał udział przy każdej z bramek dla Zagłębia. Przy pierwszej zrobił ruch w kierunku prawej strony, którą mu "pilnował" mur, przy drugim za wcześnie się położył i po rykoszecie nie zdążył zareagować, przy trzecim.... Szkoda gadać i opisywać. Kiks na całego. Autorzy: Paweł Pieprzyca, Michał Białoński, Mirosław Ząbkiewicz