Asy Takafumi Akahoshi (Pogoń Szczecin) Japończyk rozegrał najlepszy mecz w Pogoni. Strzelił gola i zaliczył asystę, prowadząc "Portowców" do zwycięstwa w arcyważnym dla nich meczu z Ruchem. Pavol Cicman (Piast Gliwice) Słowacki pomocnik przeprowadził kluczową akcję meczu z Podbeskidziem. Efektownie minął trzech rywali, nastrzelił czwartego i padł "samobój". Łukasz Madej (PGE GKS Bełchatów) Jego akcje skrzydłami napędzały grę bełchatowian przez całe spotkanie. Po jego dośrodkowaniu Djordje Czotra zagrał piłkę ręką, za co sędzia przyznał PGE GKS rzut karny, po którym gospodarze wyrównali na 1-1. Zwycięski gol to w głównej mierze jego zasługa, bo szarpnął na lewej stronie, a później zmienił lot piłki po strzela Kamila Wacławczyka, czym zupełnie zmylił bramkarza. Łukasz Gikiewicz (Śląsk Wrocław) Dwa gole w meczu z Wisłą, a niewiele brakowało, a ustrzeliłby hat-tricka. Zwłaszcza przy swoim drugim golu świetnie się zachował, bo sytuacja była naprawdę trudna. Paweł Golański (Korona Kielce) Gol, poprzeczka, gol i asysta, a wszystko w ciągu pierwszych 37 minut! Już w 3. minucie zaliczył przechwyt i strzelił fantastyczną bramkę, która ustawiła mecz. Później trafił w poprzeczkę z wolnego, a w 34. minucie pokazał nerwy ze stali, gdy po koszmarnym urazie Macieja Korzyma wykonywał rzut karny. Cztery minuty później zaliczył asystę przy golu Artura Lenartowskiego i na dobrą sprawę sędzia mógł odgwizdać koniec meczu. Sebastian Mila (Śląsk Wrocław) Świetna gra i dwie asysty w meczu z Wisłą. Dużo penetrujących podań otwierających drogę do bramki. Miłosz Przybecki (Polonia Warszawa) Kolejny bardzo dobry występ pomocnika "Czarnych Koszul". Już w 9. minucie uciekł rywalom demonstrując znakomitą szybkość, minął bramkarza i strzelił gola z ostrego kąta. Zaliczył też asystę przy bramce na 2-0. Pavol Stano (Korona Kielce) Obok Pawła Golańskiego najlepszy piłkarz meczu z Jagiellonią. Pewny w obronie, a w ataku zaliczył gola i m.in. wypracował też znakomitą okazję Karolowi Angielskiemu, ale ten nie trafił w piłkę. Ivica Vrdoljak (Legia Warszawa) Decyzja o zgoleniu brody była jak najbardziej słuszna, choć nie za nią znalazł się wśród Asów. W starciu Legii z Lechem fajerwerków nie było, ale kapitan warszawskiego zespołu udźwignął ciężar meczu, w którym decydowały się losy mistrzostwa Polski. Rozpoczął akcję, która przyniosła Legii gola i gdy koledzy nie mogli zdecydować się, czy strzelać karnego, wziął piłkę i sam załatwił sprawę. Emilijus Zubas (PGE GKS Bełchatów) Bramkarz PGE GKS Bełchatów obronił kilka bardzo groźnych strzałów, ale to co zrobił w doliczonym czasie gry, byłoby ozdobą każdego meczu. Litwin obronił strzał Eltona Liry, a później w niewiarygodny sposób dobitkę Michala Papadopulosa. Bełchatowianie dzielnie kontynuują mission impossible walcząc o utrzymanie, a Zubas - właśnie takimi interwencjami - przekonuje, że nie ma rzeczy niemożliwych. Cieniasy Kasper Hamalainen (Lech Poznań) Fin stał się kluczowym piłkarzem "Kolejorza", ale mecz - de facto - decydujący o mistrzostwie, przerósł go. Lech w ofensywie praktycznie nie istniał, a kibice zastanawiali się, czy Hamalainen jest na boisku. Błażej Telichowski (Podbeskidzie) Nie był najsłabszy na boisku, ale zmarnował trzy świetne okazje i Podbeskidzie przegrało z Piastem. Szanse "Górali" na uratowanie przed spadkiem dramatycznie stopniały. Łukasz Skowron (Jagiellonia Białystok) Wszedł na boisko w 34. minucie i puścił cztery gole. Za nieobronionego karnego trudno mieć do niego pretensje, ale trzy następne w dużej mierze były efektem jego błędów. Najpierw zaliczył pusty przebieg po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, później zupełnie zawalił po strzale Michała Janoty, a przy golu na 0-5 najpierw błysnął świetną paradą, by po chwili nie przypilnować krótkiego słupka. Paweł Stolarski (Wisła Kraków) Chwalony za mecz z Koroną, we Wrocławiu zagrał na poziomie juniora, którym zresztą jest. Trudno z 17-latka rozbić kozła ofiarnego po porażce Wisły ze Śląskiem, ale jego indywidualne błędy kosztowały "Białą Gwiazdę" utratę dwóch pierwszych goli. Stoperzy Ruchu Chorzów "Niebiescy" nie mieli prawa przegrać meczu z Pogonią, a stało się tak bo w obronie zagrali kompromitująco. Marek Szyndrowski i Piotr Stawarczyk kompletnie nie radzili sobie na newralgicznych pozycjach, a "Portowcy" wykorzystali okazję i przy Cichej straszy widmo spadku. Oleksandr Szeweluchin (Górnik Zabrze) Górnicy zaliczyli kolejną kompromitującą wpadkę prześcigając się w walce o miano Cieniasa. Niby wybór był trudny, ale z drugiej strony Szeweluchin zrobił naprawdę sporo, aby zdobyć nominację. Przy pierwszym golu uciekł mu Przybecki. Potem zagubił się w polu karnym, nie przeciął podania, a Jacka Kiełba próbował zablokować... na siedząco. Uciekł od gry i nie zablokował dośrodkowania przy golu na 0-3, a przy kolejnym zamiast odebrać piłkę Danielowi Gołębiewskiemu, odbił się od niego jak od ściany. Szymon Pawłowski (KGHM Zagłębie Lubin)Jak na piłkarza, którego chciałby chyba każdy klub Ekstraklasy, w meczu z Bełchatowem wypadł bardzo blado i w 73. minucie trener Pavel Hapal posadził go na ławce. Autor: Mirosław Ząbkiewicz Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę