Asy: Nemanja Nikolić (Legia Warszawa) - takich "kryzysów" formy mogą mu pozazdrościć najlepsi zawodnicy. Węgier nie strzelił gola w trzech meczach z rzędu, ale już z Lechią powiedział "stop" - zaliczył asystę, zdobył bramkę i umocnił się na czele klasyfikacji strzelców z 16 bramkami. Josip Bariszić (Piast Gliwice) - Chorwat raz, Chorwat dwa i Piast mistrza jesieni ma. Obrońcy Zagłębia byli przy nim kompletnie pogubieni, a napastnik gliwiczan bezlitośnie to wykorzystał. Dawid Kudła (Pogoń Szczecin) - szybko podniósł się po fatalnym meczu z Cracovią i gdyby nie on, to Górnik Zabrze już do przerwy mógłby prowadzić 3-0. A tak mecz skończył się 1-1. Kasper Haemaelaeinen (Lech Poznan) - tylko rzucił okiem, złapał piłkę tuż przy linii końcowej i idealnie wrzucił na głowę Macieja Gajosa. Asysta palce lizać. Emilijus Zubas (Podbeskidzie Bielsko-Biała) - przez pierwsze pół godziny toczył się pojedynek gospodarze - bramkarz bielszczan. Zubas radził sobie znakomicie i dał się pokonać dopiero Karolowi Świderskiemu. Bartłomiej Drągowski (Jagiellonia Białystok) - interweniował może rzadziej niż Zubas, ale w kluczowych sytuacjach. Bramkarz białostoczan w końcu mógł odetchnąć, bo w poprzednich trzech spotkaniach miał średnią 3,33 gola straconego na mecz. Grzegorz Bonin (Górnik Łęczna) - prawie w każdym meczu jest jednym z najlepszych piłkarzy zespołu. Nie inaczej było w spotkaniu z Cracovią. Bonin strzelił w nim jedynego gola, który zapewnił Górnikowi trzy punkty. Tomasz Nowak (Górnik Łęczna) - lider środka pola w meczu z "Pasami". Świetnie rozgrywał, ale przede wszystkim zaliczył doskonałą asystę przy trafieniu Bonina, kapitalnie zagrywając jeszcze z własnej połowy. Dariusz Jarecki (Termalica Bruk-Bet Nieciecza) - beniaminek odniósł drugie wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie Ekstraklasy, a zapewnił mu je m.in. Jarecki. Lewy obrońca "Słoników" oddał strzał z rzutu wolnego, który po rykoszecie zmylił Zbigniewa Małkowskiego. Jarecki zdobył bramkę w Ekstraklasie po czteroipółletniej przerwie. Sebastian Nowak (Termalica Bruk-Bet Nieciecza) - w pierwszej połowie nie miał za wiele pracy, bo to jego koledzy przeważali, ale po zmianie stron kilka razy musiał pokazać się z dobrej strony, co uczynił, szczególnie po strzale Macieja Wilusza w 90. Minucie, i po raz czwarty w tym sezonie zachował czyste konto. Łukasz Sierpina (Korona Kielce) - Korona przegrała na własnym stadionie z Termalicą 0-1, jednak do Sierpiny nie można mieć większych pretensji. Był najgroźniejszym zawodnikiem w szeregach gospodarzy, gdyby kielczanie mieli jeszcze kilku takich piłkarzy, to nie musieliby w poniedziałek przegrać. Cieniasy Wilde Donald Guerrier (Wisła Kraków) - przy Reymonta chcą wierzyć, że jeszcze nie doszedł do siebie po kontuzji. Zagrał od początku, ale słowo "zagrał" jest trochę na wyrost. Niecelne podania, złe decyzje i zero błysku. Do formy droga daleka. Mariusz Stępiński (Ruch Chorzów) - może nie był najsłabszym graczem Ruchu, ale najbardziej zawiódł. Wielu liczyło, że skoro ostatnio seryjnie trafiał, to tym bardziej zrobi to w meczu przeciwko byłym kolegom. Nic tego - zamiast śrubować statystyki (7 goli), to dostał piłkarska lekcję od Arkadiusza Głowackiego. Marko Marić (Lechia Gdańsk) - z takimi błędami powinien od nowa przerobić piłkarski elementarz. Bramkarz Lechii nie był w stanie przyjąć prostego podania, piłka odbiła się od jego kolana, a Nikolić już doskonale wiedział, co zrobić z takim prezentem. Maciej Dąbrowski (Zagłębie Lubin) - przy pierwszym golu kręcił się jak płatek śniegu na wietrze, przy drugim dał się minąć, ale z powrotem do defensywy mu się nie spieszyło. W tej sytuacji kolejne spotkanie może obejrzeć z perspektywy rezerwowego. Maciej Korzym (Górnik Zabrze) - jeśli to on miał wyciągnąć zespół z dna tabeli, to na razie idzie mu to bardzo opornie. Dziewięć meczów i dwa gole to zdecydowanie za mało. Z Pogonią też się nie spisał i został zmieniony jako pierwszy. Tamas Kadar (Lech Poznań) - trenerzy Lecha zmieniają mu pozycję, a on gdzie by nie grał, to potrafi wykręcić jakiś numer. W meczu ze Śląskiem wolał przyglądać się sędziemu niż Flavio Paixao, który strzelał bramkę. Peter Grajciar (Śląsk Wrocław) - po trzech meczach z rzędu jako rezerwowy, w końcu dostał szansę gry w podstawowym składzie. Zrobił jednak wiele, by jej nie wykorzystać. Trener Tadeusz Pawłowski stracił do niego cierpliwość po 69 minutach gry. Piotr Polczak (Cracovia) - środkowi obrońcy Cracovii przeżywają mały kryzys. Z powodu spadku formy z pierwszego składu na chwilę wyleciał Sreten Sretenović, w meczu w Łęcznej nie popisał się z kolei Polczak. Bonin wykorzystał jego złe ustawienie, strzelając gola. Paweł Jaroszyński (Cracovia) - długo będzie śniła mu się Łęczna i Bonin. Przy bramce, podobnie jak Polczak dał się zaskoczyć podaniem Nowaka i zgubił "krycie", natomiast wcześniej Bonin w prosty sposób ograł go przy linii bocznej i wpadł w pole karne, ale jego uderzenie obronił Grzegorz Sandomierski. Nabil Aankour (Korona Kielce) - nie wyszedł mu mecz z niecieczanami. Zupełnie niewidoczny w ofensywie, nic więc dziwnego, że Marcin Brosz zmienił go już w przerwie, a na dodatek to od niego odbiła się piłka po strzale Jareckiego z rzutu wolnego, który zakończył się golem dla beniaminka. Autorzy: Piotr Jawor i Paweł Pieprzyca