Był 12 grudnia 2016 roku, kiedy magazyn "France Football" publikował wyniki plebiscytu Złotej Piłki za mijające właśnie dwanaście miesięcy. Robert Lewandowski, czwarty przed rokiem, miał pełne prawo oczekiwać, że ten wynik zostanie poprawiony. Z Bayernem Monachium na krajowym podwórku sięgnął po wszystkie trofea - mistrzostwo Niemiec, Puchar Niemiec i Superpuchar Niemiec, zostając królem strzelców Bundesligi. W roku kalendarzowym tylko trzech zawodników zdobyło więcej bramek od niego (miał ich 46). I wreszcie - nikt nie mógł powiedzieć, że zabrakło mu dobrego wyniku sportowego z reprezentacją. Polska na mistrzostwach Europy zanotowała najlepszy rezultat w historii - dotarła do ćwierćfinału, gdzie w rzutach karnych odpadła z późniejszym mistrzem - Portugalią. Mimo tego Lewandowski nie znajduje się nawet w czołowej "dziesiątce" plebiscytu. Jest na 16. miejscu. Przed nim - piłkarze, którzy w tym roku osiągnęli znacznie mniej, jak Arturo Vidal, Jamie Vardy, czy Pierre-Emerick Aubameyang. Lewandowski jest sfrustrowany tym werdyktem. W złości oznacza na Twitterze organizujący plebiscyt magazyn "France Football", wysyłając mu płaczące ze śmiechu emotikony. Polskie media są jednogłośnie oburzone niedocenieniem kapitana reprezentacji przez głosujących. Wpis "Lewego" podchwytuje Przegląd Sportowy, dodając: "Brawo Robert! Najlepszy komentarz!". To wtedy Lewandowski posyła w świat kolejnego tweeta. - Le cabaret - komentuje w języku francuskim, kpiąc z organizatorów plebiscytu. Zemsta "France Football". Lewandowski pominięty w nominacjach Ta szpilka wyjątkowo zabolała szczycących się wyjątkowym prestiżem nagrody Ballon d’Or Francuzów. "L’Equpie" szybko wypomniało Lewandowskiemu, że na mistrzostwach Europy zdobył tylko jedną bramkę, pomijając dwa wykorzystane rzuty karne. - Napastnik Bayernu Monachium na swój sposób zareagował na wieści o klasyfikacji Złotej Piłki. Na najlepszego strzelca poprzedniego sezonu Bundesligi czekano podczas Euro 2016, ale tam zdobył tylko jedną bramkę w pięciu meczach - napisano, bagatelizując jego osiągnięcia. Dwa lata później Lewandowski w ogóle został pominięty w gronie nominowanych przez "France Football". I to pomimo tego, że w całym roku kalendarzowym więcej bramek od niego (42) zdobył tylko Lionel Messi (47). Snajper ponownie został królem strzelców Bundesligi i Pucharu Niemiec, zdobywając z Bayernem kolejne tytuły, a w Lidze Mistrzów docierając do półfinału. Nieudane mistrzostwa świata okazały się wystarczającym pretekstem, by wykluczyć Lewandowskiego z grona nominowanych. To zabolało. Kapitan polskiej kadry doczekał się wyraźnej riposty na "le cabaret". - Lewandowski nie znalazł się nawet wśród nominowanych, a tamten rok kończył z dorobkiem 42 trafień w 46 meczach. To śmieszne - ocenili dziennikarze serwisu football365.com, umieszczając Polaka na liście najbardziej niedocenianych piłkarzy w historii. - Wydaje się, że w pewien sposób Lewandowski jest wykluczony z elity - dodali. Kto zdobędzie "Złotą piłkę" - SPRAWDŹ! Lewandowski czy Messi - komu należy się "Złota Piłka"? Obok Messiego i van Dijka. "France Football" znów zakpiło z Roberta? Nadzieje na dobry wynik zostały rozbudzone ponownie w 2019 roku. Lewandowski na galę jechał wówczas jako bezdyskusyjnie najlepszy strzelec roku kalendarzowego (mając 52 bramki w 55 meczach, ostatecznie zamykając licznik na 54 trafieniach). W paryskim Théâtre du Châtelet został usadzony obok głównych faworytów do nagrody - Lionela Messiego oraz Virgila van Dijka. Owa dwójka wydawała się pewniakami do dwóch pierwszych miejsc, lecz podium - po raz pierwszy w karierze Lewandowskiego - wydawało się na wyciągnięcie ręki. Piłkarza spotkało jednak kolejne rozczarowanie - zajął dopiero ósme miejsce. Przed nim sklasyfikowano aż czterech piłkarzy Liverpoolu, duet Messi - Ronaldo, który wysokie miejsca w Złotej Piłce wydaje się mieć zapewnione dożywotnio, a także francuską perełkę - Kyliana Mbappe. Oburzeni takim rozstrzygnięciem byli Niemcy, wyraźnie zawiedzeni brakiem napastnika Bayernu Monachium w czołowej piątce plebiscytu. Rozpoczęło się medialne "polowanie na czarownice". Uważano, że liga niemiecka cieszy się za małym prestiżem, inni zwracali uwagę, że w podobnych plebiscytach większe znaczenie od osiągnięć sportowych mają rozpoznawalność i medialność. Sam Lewandowski tym razem starał się zaś nie pokazywać złości, dochodząc do wniosku, że pokorą i pozorną obojętnością ugra więcej, niż idąc na otwartą wojnę z "France Football", które po raz kolejny nie doceniło napastnika Bayernu Monachium. - Żalu żadnego nie ma, cieszę się, że mogłem tu być. To trochę inne spotkanie niż na stadionie, w innych ubraniach. Czasem są rozczarowania, czasem są jakieś niespodzianki, ale takie plebiscyty rządzą się swoimi prawami, podchodzę do tego z przymrużeniem oka - mówił świeżo po usłyszeniu werdyktu kapitan polskiej kadry. W język nie gryzł się za to Czesław Michniewicz. - Jaja nie plebiscyt - ocenił ówczesny selekcjoner reprezentacji młodzieżowej. Świąt w tym roku nie będzie. "Lewandowski okradziony ze Złotej Piłki" W końcu - nadszedł rok 2020. Rok, w którym Lewandowski pobił na głowę wszystkich konkurentów, zdemolował kolejne rekordy i wygrał wszystko, co tylko było do wygrania. Sięgnął po upragnioną Ligę Mistrzów, wygrał Bundesligę, Puchar Niemiec, krajowy Superpuchar i Superpuchar Europy. Strzelecko - nie było na niego mocnych. Król strzelców Champions League, król strzelców Bundesligi, król strzelców Pucharu Niemiec. Najlepszy strzelec w roku kalendarzowym - zdobył 47 bramek w 44 meczach. Lewandowski zrobił wszystko, by zdobyć Złotą Piłkę. Nikt nawet nie zbliżył się do jego osiągnięć. Był bezkonkurencyjny. Ale Złotej Piłki nie wygrał. Plebiscyt został odwołany. Oficjalnie - z powodu koronawirusa i przerwania sezonu 2019/20. "France Football" swoją decyzję ogłosił w lipcu, kiedy miały trwać przeniesione na 2021 rok mistrzostwa Europy. Problem w tym, że po wiosennej przerwie futbol na dobre rozbudził się już do życia. Bundesliga grała w najlepsze od maja, inne ligi właśnie wznawiały rozgrywki. Plany, by Ligę Mistrzów z powodzeniem dokończyć w sierpniu, były właściwie gotowe. Kolejny sezon rozpoczął się z delikatnym opóźnieniem, ale był już bliski piłki, jaką znaliśmy. Gdy francuskie Paris Saint-Germain awansowało do finału Ligi Mistrzów, wiele mówiło się, że "France Football" może zmienić swoją decyzję i pod koniec roku uruchomić plebiscyt. Te głosy pojawiały się także jesienią, gdy było już jasne, że Robert Lewandowski nie ma w tym roku żadnej konkurencji. Napastnik Bayernu zgarniał nagrody przyznawane przez UEFA i FIFA, a o przyznanie Lewandowskiemu Złotej Piłki apelowali także inni - z legendarnym Lotharem Matthaeusem na czele, a także byłym selekcjonerem reprezentacji Francji Raymondem Domenechem. "France Football" pozostawał nieugięty, a środowisko piłkarskie miało jasne odczucia - "Lewy" został wyjątkowo pokrzywdzony. - Żaden piłkarz nie może czuć się bardziej przybity od Lewandowskiego - pisał dziennik Goal.com. - Był murowanym kandydatem do zwycięstwa - dodawał hiszpański "As". - Robert Lewandowski został okradziony ze Złotej Piłki! - takie tytuły pojawiły się zgodnie w tekstach "Daily Mail", "Sportbible" oraz "Marki". A kibice na "France Football" nie zostawiali suchej nitki. Kontrowersje wokół nagrody Balon d’Or w 2020 roku były tym większe, że nie jest tajemnicą, iż Francuzi od dawna czekają na zwycięstwo w plebiscycie przedstawiciela "Trójkolorowych", bądź - chociaż - piłkarza zyskującego na sile Paris Saint-Germain. To po raz ostatni zdarzyło się jeszcze w 1998 roku, gdy w plebiscycie triumfował Zinedine Zidane. Media, a wraz z nimi kibice na całym świecie, do dziś zastanawiają się, czy kluczowy dla losów Złotej Piłki nie okazał się sierpniowy finał Ligi Mistrzów, przegrany przez PSG z Bayernem Monachium po golu - nomen omen Francuza - Kingsleya Comana. Bo czy w razie wygranej PSG "France Football" mogłoby sobie pozwolić na odwołanie plebiscytu, w którym głównymi faworytami byliby Kylian Mbappe oraz Neymar? Aktualne pozostaje zaś pytanie: Czy "France Football" mogło - i dalej może - pozwolić sobie na to, by ich prestiżowy Balon d’Or padł łupem kogoś, kto plebiscyt określa mianem "Le cabaret"? Wojciech Górski Złota Piłka: Kolejne miejsca Roberta Lewandowskiego: 2013 rok - 13. miejsce,2014 rok - brak nominacji,2015 rok - 4. miejsce, 2016 rok - 16. miejsce, 2017 rok - 9. miejsce,2018 rok - brak nominacji,2019 rok - 8. miejsce,2020 rok - plebiscyt odwołano.