Plebiscyty są miarą popularności. Nie zawsze w plebiscytach zwyciężają obiektywnie najlepsi, często nagrody zgarniają osoby bardziej medialne, bardziej znane, rozpoznawalne, od lat kojarzone z sukcesem. I nawet jeśli regulamin danego plebiscytu nakazuje elektorom zawęzić dokonania i ująć je w sztywnych ramach czasowych, nawet jeśli nakazuje obiektywnie popatrzeć na sukcesy i porażki, to zawsze w głosowaniu pojawia się element subiektywności. Podobnie Plebiscyt "France Football" - bez względu na to, czy głosują kibice, trenerzy, piłkarze, czy dziennikarze, też jest miarą popularności. Złota Piłka 2021. Jak wybrać mistrza? Często najzwyczajniej w świecie trudno jest porównać dokonania. Jak bowiem zestawić ze sobą triumf w Copa America z pobiciem rekordu goli zdobytych w jednym sezonie w Bundeslidze (zgodnie z zasadami - pół roku nie powinno mieć dla głosujących znaczenia, choć... w 2020 plebiscytu nie było), czy innymi strzeleckimi wyczynami? Robert Lewandowski i Leo Messi to piłkarze kompletni, ale jednocześnie mający inne walory. Każdy bez wątpienia jest mistrzem. Jak zatem wybrać mistrza nad mistrze, jak wskazać mistrza spośród mistrzów? Na niwie reprezentacyjnej więcej dokonał Argentyńczyk, klubowej - Polak. Kto jest lepszy? Na takie pytanie musieli odpowiedzieć dziennikarze ze 180 krajów świata. Dobór elektorów jest bardzo istotny - w Europie sukcesy Lewandowskiego są znane, żyje nimi cały kontynent. Podobnie jak występami "Albicelestes" żyje cała Ameryka. Messi jest bez wątpienia bardziej rozpoznawalny niż Lewandowski. Jest gwiazdą, ikoną, wzorem do naśladowania dla dzieci z całego świata. To w jego koszulce kopią piłkę na piaszczystych boiskach w Afryce. Koszulek Lewandowskiego jest tam zdecydowanie mniej. Messi jest produktem globalnym, Lewandowski na tym, i tylko na tym, polu Argentyńczykowi jednak ustępuje. Oczywiście - również jest wielką postacią, jednak nie wzbudza aż tyle emocji, co Messi. I dlatego nie odebrał w Paryżu "Złotej Piłki". Złota Piłka 2021. Czy Lewandowski przegrał? Absolutnie nie! W Polsce możemy być dumni, że nad Wisłą urodził się taki gwiazdor. Podobnie jak drzewiej byliśmy dumni z Kazimierza Deyny i Zbigniewa Bońka. W latach osiemdziesiątych mali chłopcy chcieli być jak Zibi, teraz dzieciaki chcą być jak Lewy. Czasy się zmieniają, ale ikony zawsze muszą trwać, by pokazywać drogę na szczyt, by być wzorem do naśladowania, a im ten wzór bliżej nas, tym lepiej. W smutnych czasach PRL-u koszulek piłkarskich pod blokami próżno było szukać, ale gdyby były, kto wie, czy część chłopaków nad Wisłą nie zakładałoby też trykotu z nazwiskiem Maradony lub Platiniego... Lewandowski nie zdobył Złotej Piłki, był drugi, co jest najlepszym miejscem Polaka w historii Plebiscytu "FF". Na gali został natomiast uhonorowany tytułem najlepszego napastnika roku. Jeszcze w Theatre Du Chatelet, na gorąco, powiedział: "zrobiłem wszystko, co mogłem". I dodał, że "plebiscyty nie są tak ważne, jak trofea z drużyną". Nie wygrał jednak głównej nagrody nie dlatego, że jest gorszym piłkarzem, tylko dlatego, że jest mniej medialny, niż Messi, tylko dlatego, że mniej dzieciaków biega w koszulce Polaka niż Argentyńczyka. Na zwycięstwo naszego rodaka w Plebiscycie "FF" musimy zatem jeszcze poczekać. Kto wie, może tylko rok, być może za 12 miesięcy elektorzy pójdą inną drogą, bardziej precyzyjnie ocenią i docenią dokonania i to będzie szansa dla Lewandowskiego, gdyż piłkarzem wielkim jest i basta. Daniel Bednarek