Przez ostatnie tygodnie napięcie rosło każdego dnia. Medialne przecieki raz sugerowały, że triumfatorem 65. plebiscytu Złotej Piłki, organizowanego przez tygodnik "France Football", zostanie Robert Lewandowski, innym razem dziennikarze przekonywali, że nagroda trafi do Leo Messiego. Rywalizacja była niezwykle ostra, bo każda z supergwiazd futbolu miała swoje argumenty. Za Polakiem przemawiały niesamowite 64 bramki strzelone w 2021 roku, Messi mógł się za to pochwalić poprowadzeniem Argentyny do zwycięstwa w Copa América. I chociaż w tle byli m.in. Karim Benzema, Kylian Mbappé czy Jorginho, to od dawna jasne było, że decydujące starcie odbędzie się pomiędzy Lewandowskim, a Messim. Wszystko stało się jasne, gdy o godz. 21.52 prowadzący galę Didier Drogba poinformował, że w tym roku Złota Piłka powędruje w ręce Messiego. Oznacza to, że 34-latek otrzymał najbardziej prestiżową w świecie futbolu nagrodę po raz siódmy! Lewandowski zajął drugie miejsce, zostając najlepszym Polakiem w historii plebiscytu, a trzeci był Jorginho. Złota Piłka. Szaleństwo na czerwonym dywanie W paryskim Théâtre du Châtelet zgromadzili się dziennikarze z całego świata. Wszyscy zadawali sobie jedno pytanie: kto otrzyma Złotą Piłkę? Spośród faworytów w zabytkowym budynku, którego imponujące wnętrza zaprojektowali Eugène Carrières i Armand Cambon, pojawili się Messi, Kylian Mbappé, Gianluigi Donnarumma, Luis Suárez i Didier Deschamps. Nie zabrakło właściciela PSG Nassera Al-Khelaïfiego, mer Paryża Anne Hidalgo, a także polityków, aktorów i piosenkarzy. Jednym z pierwszych, który zameldował się na czerwonym dywanie, był jednak Polak. Gdy tylko wyszedł z auta, wybuchł głośny aplauz kilku tysięcy francuskich kibiców zgromadzonych za barierkami odgradzającymi ich od piłkarskich legend. Lewandowski wraz z małżonką Anną wydawali się być nieco zaskoczeni, że Paryż przywitał ich tak gorąco. Głośniej było tylko, gdy pojawili się Messi, Mbappé oraz... Drogba, którego nazwisko tłum skandował przez kilkanaście sekund. W Teatrze "Lewy" pojawił się z grupą najbliższych i współpracowników: mamą, siostrą Mileną z mężem Radosławem Mirosem, Tomaszem Zawiślakiem, Markiem Kalitowiczem, Kamilem Gorzelnikiem i ochroniarzem Marcinem Kulczykiem, który momentami skradał show, ustawiając się za każdym razem tak, że kamera pokazywała właśnie jego. Dodatkowo mocna grupa wspierająca przyleciała z Monachium. W jej skład weszli Julian Nagelsmann, Oliver Kahn czy Hasan Salihamidžić. Złota Piłka. Lewandowski najlepszym napastnikiem! W trakcie ceremonii, która rozpoczęła się o godz. 20.30, efektowna, pełna złota i przepychu scena, pękała w szwach od gwiazd. Uroczystą galę prowadzili wspomniany Drogba i francuska gwiazda telewizji Sandy Heribert. Poza nimi mogliśmy oglądać także kierowców Formuły 1 Fernando Alonso i Estebana Ocona. Następnie Trofeum Kopy, czyli nagrodę dla najlepszego młodego piłkarza ostatniego roku, wręczył zdobywca Złotej Piłki w 2006 roku Fabio Cannavaro. Statuetkę otrzymał 19-letni Pedri z FC Barcelony. Nagrodę im. Lwa Jaszyna dla najlepszego bramkarza roku dostał Donnarumma z PSG. Najlepszą zawodniczką świata została natomiast Alexia Putellas z FC Barcelony, której statuetkę wręczył Mbappé. Nagrodzony został również Lewandowski, który otrzymał tytuł najlepszego napastnika roku. Przyznanie tej statuetki było sporą niespodzianką, bo Francuzi poinformowali o tym fakcie dopiero... w dniu ceremonii. W kuluarach szeptano wręcz, że "France Football" w pośpiechu przygotował nagrodę, aby udobruchać Lewandowskiego, którego po raz kolejny nie docenili na tyle, na ile ten zasłużył swoją postawą - nie tylko w 2021, ale także w 2020 roku (co ciekawe Pedri, a także Putellas, pojawili się na konferencji prasowej, natomiast Lewandowski ze spotkania z dziennikarzami zrezygnował). CZYTAJ TAKŻE: Wzruszające słowa Roberta Lewandowskiego. Mówił o miłościStojąc na scenie Lewandowski mówił jednak: "Jestem bardzo dumny, szczególnie, że za nami dwa lata pandemii. Ta nagroda zobowiązuje mnie do podziękowania moim trenerom czy kolegom z zespołu. Bo napastnik strzela bramki tylko wtedy, kiedy zespół działa. Dziękuję mojej mamie, żonie, siostrze, rodzinie. Najważniejsza jest miłość, dzięki niej czuję wsparcie. Dzielę ją z moimi najbliższymi, ale i z kibicami, bo to oni sprawiają, że gra w piłkę nożną jest tak wyjątkowa". Złota Piłka dla Leo Messiego Najważniejszym momentem poniedziałkowego wieczoru było wręczenie Złotej Piłki Messiemu. Gdy to wydarzyło się na sali Théâtre du Châtelet, w pokoju, gdzie odbywała się konferencja prasowa, pojawił się laureat nagrody dla najlepszego bramkarza, Donnarumma. Gdy Włoch zaczął odpowiadać na pytania dziennikarzy, większość z nich skupiona była nie na golkiperze, a na... telewizorach, na których transmitowano przemówienie Argentyńczyka. W jego trakcie kilkukrotnie pojawiała się twarz Lewandowskiego, który w tym momencie nie należał do najszczęśliwszych ludzi na świecie. Lewandowski najlepszym z Polaków Aby jednak lepiej zrozumieć, w jak niezwykłym momencie historii - nie tylko polskiego futbolu - znalazł się Lewandowski, trzeba cofnąć się czasie. W 65. edycjach plebiscytu Polacy nigdy nie byli najmocniejszą nacją. W 1967 roku Francuzi sklasyfikowali Włodzimierza Lubańskiego i Zygfryda Szołtysika. Dwa lata później ponownie głosowano na Lubańskiego, a także na Kazimierza Deynę, tak samo zresztą jak w 1972 i 1973 roku (w 1973 do duetu dołączył Jan Tomaszewski). W rekordowym roku 1974 poza Deyną i Tomaszewskim na liście byli także Robert Gadocha, Grzegorz Lato i Jerzy Gorgoń. W roku 1978 rozpoczęła się era Zbigniewa Bońka. I chociaż w międzyczasie doceniano Włodzimierza Smolarka (1981) czy Józefa Młynarczyka (1987), to królował Boniek, który w wyścigu po Złotą Piłkę brał udział aż siedmiokrotnie: w 1978, 1979, 1980, 1981, 1982, 1983 oraz 1985 roku. W 1982 zdobył trzecie miejsce, wyrównując wynik Deyny z 1974 roku. CZYTAJ TAKŻE: Leo Messi do Roberta Lewandowskiego: Powinieneś wygrać rok temuW poniedziałek Lewandowski został więc najlepszym Polakiem w historii plebiscytu Ballon d'or. A jako że był to jego szósty raz na liście nominowanych, to ewentualna przyszłoroczna nominacja sprawi, że "Lewy" pod tym względem dogoni Bońka (gdyby nie odwołany plebiscyt rok temu, zrobiłby to teraz). A to daje nam prawo marzyć, że to nie ostatni raz, kiedy "Lewy" zjawił się na czerwonym dywanie przed Théâtre du Châtelet jako jeden z faworytów do Złotej Piłki. Z Paryża Sebastian Staszewski, Interia