Podobnie jak przed czterema laty, gdy Polska i Ukraina przygotowywały się do wspólnej organizacji mistrzostw Europy 2012, tak i w piątek 26 października Surkis przyjechał do Warszawy na wybory w Polskim Związku Piłki Nożnej. Ale o ile wtedy z mównicy głośno zabiegał o poparcie dla Bońka, tym razem tylko w kuluarach rozmawiał z delegatami. Na krok nie odstępował go dyrektor turnieju Euro w Polsce Adam Olkowicz. - W poprzednim starciu dwóch wielkich postaci polskiego futbolu wygrał Grzegorz Lato, bo taki był wybór delegatów. Ale Boniek postanowił jeszcze raz stanąć do rywalizacji i w tegorocznym wyścigu był najlepszy. To jego sukces. Jest on wielką osobowością z mentalnością Europejczyka. Wiele lat mieszkał na Zachodzie i tam występował w słynnych klubach - powiedział Surkis. W drugiej turze piątkowego głosowania Boniek zdobył 61 głosów i pokonał prezesa Łódzkiego ZPN Edwarda Potoka - 27, innego znanego przed laty piłkarza, a obecnie posła Romana Koseckiego - 15 i byłego sekretarza generalnego PZPN Zdzisława Kręcinę - 13. W pierwszej odpadł szef Wielkopolskiego ZPN Stefan Antkowiak, którego poparło 10 osób. - Boniek jest mądrym człowiekiem i z wielką klasą. Jego intelektualny potencjał pomoże związkowi i da nowy impuls do rozwoju krajowej piłki i poszczególnych reprezentacji narodowych. On będzie prezesem wszystkich osób związanych, działających i kibicujących polskiemu futbolowi. Nie będzie dzielił ich na tych, którzy w piątkowy wieczór na niego głosowali, i na tych, co opowiedzieli się za innymi kandydatami. W sercu ma dobro piłki w Polsce, a w ogóle nie może bez niej żyć - dodał szef ukraińskiego związku.