Gdyby ktoś zapytał mnie tydzień temu, kto wygra rywalizację o fotel prezesa PZPN, odparłbym, że Stefan Antkowiak, prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej. Znany i może nie tyle lubiany, co poważany w gronie działaczy. Antkowiak był w stanie porozumieć się z wieloma "baronami", czyli prezesami wojewódzkich związków. Jednak stanowisko wiceprezesa ds. organizacyjnych miał nieopacznie obiecać i Andrzejowi Padewskiemu z Wrocławia i Edwardowi Potokowi z Łodzi. Postanowił to wykorzystać Ryszard Niemiec, guru "baranów", który namówił Potoka na samodzielne kandydowanie. Niemiec nie lubi Antkowiaka i stąd akcja, która trwała w ostatnich dniach. Potok samodzielne kandyduje, ale... do czasu. Bo wielu upatruje mariaż Potoka z Romanem Koseckim, za którym stoją politycy Platformy Obywatelskiej - Andrzej Biernat z Łodzi i Ireneusz Raś z Krakowa. Normalnie polityk nie miałby szans na wygraną w walce o fotel prezesa PZPN. To wymyślanie Jana Krzysztofa Bieleckiego czy Andrzeja Olechowskiego przez Michała Listkiewicza było odbierane przez działaczy z uśmiechem. Często nawet uśmiechem politowania. Jednak co innego Kosecki. 69-krotny reprezentant Polski w gronie działaczy nie jest odbierany jak polityk. Po pierwsze, był cenionym piłkarzem. Po drugie, prowadzi szkółkę piłkarską Kosa Konstancin. Po trzecie wszedł do władz wojewódzkich na Mazowszu już cztery lata temu, a w obecnej kadencji jest nawet wiceprezesem ds. szkolenia. Kosecki mozolnie budował swoją pozycję i zaprocentowało to 35 rekomendacjami (na 50 możliwych). Zbigniew Boniek otrzymał tych rekomendacji 27. Pozostali, czyli Potok, Antkowiak, a także były sekretarz generalny Zdzisław Kręcina, już tylko - z tego co słyszałem w kuluarach - po kilkanaście. Za kulisami wielkim rozgrywającym jest Maciej Wandzel, szef rady nadzorczej Ekstraklasy. Wandzel ma przekonanie, że polski futbol trzeba konsekwentnie zmieniać - przede wszystkim zadbać o właściwą organizację. Najpierw "obalił" Andrzeja Ruskę w Ekstraklasie. Jego miejsce zajął Bogusław Biszof. Teraz powiedział "nie" Grzegorzowi Lacie. Doprowadził do spotkania klubów Ekstraklasy i pierwszej ligi. To był ważny krok do konsolidacji środowiska - do tego, aby wprowadzić przedstawicieli klubów do zarządu PZPN. To Wandzel przekonał kluby, aby nie dawały rekomendacji Lacie. W dodatku obecny prezes PZPN przez cztery lata zniechęcił do siebie "baronów", stąd problem z wymaganymi 15 głosami poparcia i dramatyczna decyzja we wtorek - ogłoszenie rezygnacji z ubiegania się o fotel prezesa. Kto wygra? Dziś na pewno faworytem jest Kosecki, który wykonał tytaniczną pracę. Teraz rusza w teren Boniek. Zaniedbał takiej kampanii cztery lata temu. Każdy ze 118 delegatów, którzy przyjadą na zjazd PZPN, chciałby usłyszeć, że kandydat na prezesa jest zainteresowany jego głosem. Kosecki to świetnie czuje, Boniek to chyba zrozumiał. Zaczyna się pasjonująca walka. Co na to "baronowie" z wymaganą liczbą rekomendacji, Antkowiak i Potok? Roman Kołtoń Forum: Kosecki prezesem PZPN? Popierasz?