Przygotowania to też statystyki, czyli organizacyjne kulisy Przygotowanie ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich to złożone przedsięwzięcie, wymagające zgrania ze sobą najmniejszych detali. Nie bez powodu planowanie zaczyna się ze sporym wyprzedzeniem. I bynajmniej nie mówimy o miesiącach. Za przykład niech posłuży organizacja ceremonii otwarcia igrzysk w Pekinie w 2008 roku, która wystartowała aż... cztery lata wcześniej. Każdy element widowiska, począwszy od choreografii, a kończąc na kostiumach, został wówczas skrupulatnie zaplanowany, a następnie wielokrotnie przećwiczony. Opłaciło się! W tym przypadku trening uczynił mistrza - ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Pekinie na stałe zapisała się na kartach historii sportu. Liczby robią wrażenie! Najdroższe ceremonie Koszty organizacji ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich potrafią być oszałamiające. Nawet wówczas, gdy weźmiemy pod uwagę skalę wydarzenia. Szacuje się, iż najdroższą spośród wszystkich była ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 2021 roku. Dość powiedzieć, że całkowity koszt łącznie z zamknięciem wyniósł około 160 mln dolarów. To olbrzymie widowisko obejmowało synchronizowane występy, udział tysięcy wykonawców oraz zaawansowane technologicznie efekty specjalne. Nieco mniej kosztowna okazała się ceremonia otwarcia Letnich Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku - jej koszt wyniósł około 100 milionów dolarów. Ceremonie otwarcia to spektakl, czyli największa liczba uczestników Ceremonie otwarcia igrzysk olimpijskich są gigantycznymi przedsięwzięciami, wymagającymi udziału tysięcy ludzi - o tym nie trzeba nikogo przekonywać. Ale nawet z tą wiedzą liczby robią kolosalne wrażenie. Przykłady? Ceremonia otwarcia Letnich Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku, w której udział wzięło około 15 tys. wykonawców. W efekcie na stadionie narodowym powstał wspominany do dziś spektakl z potężnymi dekoracjami oraz precyzyjnie zsynchronizowanymi występami. Porównywalną co do skali ceremonią było otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku. 12 tys. wykonawców wspólnie stworzyło niezapomniane widowisko, odzwierciedlające bogatą kulturę i tradycję Brazylii. Na stadionach i przed telewizorem: rekordy oglądalności Ceremonie otwarcia przyciągają miliony widzów na całym świecie. To wszyscy wiemy. Czy na pewno miliony? O jakich mianowicie konkretnie liczbach mówimy? Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów pozostaje ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku, którą śledziło około 1,5 miliarda widzów na całym świecie. Kolejnym imponującym wynikiem może pochwalić się ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 2012 roku - to 900 milionów widzów. Warto dodać, że w wyreżyserowanym przez uznanego twórcę Danny'ego Boyle'a znalazł się moment, gdzie królowa Elżbieta II dotarła na stadion helikopterem wraz z Danielem Craigiem, odtwórcą roli Jamesa Bonda, a następnie skoczyła ze spadochronem. Chińskie znaki, czyli nieoczywiste spojrzenie na liczby Liczby w przypadku ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich nie zawsze mają oczywiste znaczenie. Zdarza się, iż fani sportu zapamiętują nie tylko różnego rodzaju rekordy i związane z rywalizacją statystyki, ale i coś znacznie drobniejszego. Tak było podczas zimowych igrzysk w Pekinie w 2022 roku. Kolejność wejścia krajów na stadion została ustalona na podstawie liczby kresek w chińskich znakach. Co więcej, impreza ta odbywała się w cieniu pandemii COVID-19, zyskując symboliczny wymiar: ukazała bowiem determinację ludzkości do przezwyciężenia globalnych trudności. Kolejna ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich przed nami - jak pozostawać na bieżąco? Ceremonie otwarcia igrzysk olimpijskich zmieniały się na przestrzeni lat, ewoluując od skromnych początków do olbrzymich widowisk, jakie znamy dzisiaj. Czy zbliżająca się wielkimi krokami impreza w Paryżu również zapisze się na kartach historii? O tym przekonamy się już niebawem - Igrzyska Olimpijskie rozpoczną się 26 lipca 2024 roku i potrwają do 11 sierpnia. Jedno jest jednak pewne: pozostawanie na bieżąco nie tylko z wynikami sportowców, ale również statystykami, liczbami oraz bitymi rekordami jest dziś nieporównywalnie łatwiejsze niż przed laty. Po pierwsze, dzięki nowemu standardowi sieci 5G od Plusa, pozwalającemu na oglądanie interesujących nas dyscyplin w dowolnym miejscu i czasie. Ale i wybranym urządzeniu - smartfonie, tablecie, laptopie czy telewizorze. Słowem, oglądamy wszędzie tam, gdzie aktualnie się znajdujemy i w dogodnej dla nas chwili. Na bieżąco można być także dzięki internetowi światłowodowemu od Plusa. Tutaj z kolei przejść obojętnie nie można obok prędkości sieci (do nawet 1 Gb/s). Oferta Plusa to m.in. sam światłowód (od 49 zł/mies.), telewizja od Polsat Box (od 30 zł/mies.), światłowód wraz z telewizją od Polsat Box (od 19 zł/mies.) czy pakiet streamingów All In Streaming. A wszystko to od jednego dostawcy.