Bite regularnie rekordy wywołują coraz większy podziw i szacunek. Wyniki współczesnych gwiazd najlepiej uświadamiają, jak często przesuwana jest granica możliwości ludzkiego ciała i organizmu. Niejednokrotnie idzie to w parze z galopującym postępem technologii, a także świadomej i odpowiedzialnej suplementacji i prowadzeniu przesz sztab wykwalifikowanych specjalistów. A to nie zawsze było zasadą. Nieśmiertelne rekordy młociarzy ze Związku Radzieckiego? Aktualny rekord olimpijski w rzucie młotem wynosi aż 84,80 m i jest datowany na 1988 rok. Wówczas na kartach historii dyscypliny zapisał się pochodzący ze Związku Radzieckiego Siergiej Litwinow. Co ciekawe, rekord mistrzostw Europy, a także świata również należy do zawodnika pochodzącego z upadłego w 1991 roku państwa. Oba ustanowił w 1986 roku Jurij Siedych. Rekord Polski, ustanowiony przez Pawła Fajdka w sierpniu 2015 roku, jest całkiem zbliżony do osiągnięcia Litwinowa. Polak rzucił na odległość 83,93 m. W ostatnich latach ma jednak spory problem ze zbliżeniem się do takich wyników. Mimo to 35-latek, obok Wojciecha Nowickiego, pozostaje jedną z największych polskich nadziei medalowych w Paryżu. Kto wie, może w stolicy Francji uda się pobić 36-letni rekord? Wystarczył jeden skok, żeby wskoczyć w XXI wiek W 1968 roku przed Igrzyskami Olimpijskimi w Meksyku był tylko jeden murowany faworyt do złotego medalu w skoku w dal. Bob Beamon przystępował do zawodów po tym, jak wcześniej triumfował w 22 z 23 różnych zawodów. Technika amerykańskiego skoczka służyła za absolutny wzór dla wielu późniejszych pokoleń. Choć życiowy rekord Beamona wynosił 8,33 m, w Meksyku zadziwił on cały świat, oddając próbę aż na 8,90 m. Poprawił tym samym poprzedni rekord świata należący do Ralpha Bostona z 1965 i Igora Ter-Owanesjana z 1967 roku aż o 55 cm i sięgnął po złoty medal. Jego wyczyn w mediach został określony mianem "skoku marzeń", a także "skoku w XXI wiek". W 1991 roku na Mistrzostwach Świata w Lekkoatletyce jego osiągnięcie pobił Mike Powell, uzyskując 8,95 m. Bob Beamon pozostaje mimo to aktualnym rekordzistą olimpijskim, a jego wyczyn czeka na poprawienie aż 56 lat. Jest to jednocześnie najstarszy rekord igrzysk ze wszystkich dyscyplin lekkoatletycznych. Pasjonujące pojedynki polskich tyczkarek z Jeleną Isinbajewą Na wiele lat Jelena Isinbajewa zdominowała rywalizację w skoku o tyczce w pierwszym 10-leciu XXI wieku. Rosjanka regularnie sięgała po medale mistrzostw Europy, świata, a także igrzysk olimpijskich. W pamięci polskich kibiców prawdopodobnie na zawsze zapisze się pasjonująca walka Anny Rogowskiej, Moniki Pyrek i Jeleny Isinbajewej podczas igrzysk w Atenach w 2004 roku. Skoczkinie z Rosji uchodziły wówczas za zawodniczki odstające poziomem od konkurencji. Reprezentantki biało-czerwonych zrobiły wszystko, żeby zadać temu kłam. Po zaciętej walce dwa pierwsze miejsca na podium przypadły w udziale Isinbajewej i Swietłanie Fieofanowej. Po brąz sięgnęła Anna Rogowska z wynikiem 4,70 m, a tuż za podium plasowała się Monika Pyrek. Do zwyciężczyni Rogowskiej zabrakło jednak aż 21 cm. Rosjanka próbą na 4,91 m ustanowiła rekord świata, który poprawiła jeszcze cztery lata później w Pekinie. Wtedy poprzeczkę dosłownie i w przenośni zawiesiła tak wysoko, że od wielu lat wyczyn ten pozostaje nieosiągalny dla innych zawodniczek. Mowa o wysokości 5,05 m, która od 2008 roku, czyli już od 16 lat pozostaje rekordem igrzysk olimpijskich. W przypadku skoku o tyczce największe oczekiwania przed Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu związane są z występami Piotra Liska. 31-latek łączy szybkość z niezwykłą sprawnością. Jego występy w stolicy Francji będzie można śledzić w technologii 5G. Dzięki 5G od Plusa obejrzymy najlepsze momenty IO w Paryżu w dowolnym miejscu i czasie.