- Był znów czołowy wiatr, deszczyk, tak że wszystkiego po trochę. No ale jestem zadowolony, bo udało mi się zabrać w odjazd, choć dziś było bardzo ciężko, bo cały czas były skoki. Myślałem, że pójdzie nam łatwiej - przyznawał na mecie Patryk Stosz, który dodawał, że na trzecim etapie również chciałby zaatakować, ale jest bardzo zmęczony i zwyczajnie nie wie, czy nogi mu na to pozwolą. - Współpraca układała się nam bardzo dobrze, każdy wychodził na czoło i dawał zmiany - mówił kolarz reprezentacji Polski, który zdradził, że miał spory udział w tym, że Jonas Abrahamsen (Uno-X), jego towarzysz z ucieczki, został nowym liderem imprezy. - Ostatnią premię lotną oddałem Norwegowi, bo mnie o to bardzo prosił. Powiedział, że może mu to zapewnić koszulkę lidera. Pomogłem mu trochę i się cieszę. Czytaj także: Zaskakujący zwycięzca drugiego etapu Tour de Pologne - Dla mnie będzie łatwiej dzięki temu. Teraz już może nie będzie się zabierał w ucieczki na kolejnych etapach - tłumaczył z uśmiechem swoją decyzję Patryk Stosz.