"Góral" w ostatnim starcie na początku kwietnia dominował nad Erikiem Moliną, ale chwila nieuwagi w końcówce dziesiątej rundy i potężny prawy krzyżowy Amerykanina zburzyły jego marzenia o kolejnej walce o tytuł. - Żona i dzieci mi odradzają powrót, lecz chciałbym się jakoś fajnie pożegnać z kibicami. Z drugiej strony nie będzie mnie satysfakcjonowała wygrana z jakimś przeciętniakiem. Więc jeśli się żegnać, to tylko z kimś mocnym - mówi Adamek. Co ciekawe, jeśli nasz dawny mistrz miałby rzeczywiście wrócić, to już raczej z nowym trenerem. Po długiej przygodzie z Andrzejem Gmitrukiem i Rogerem Bloodworthem, oraz krótkiej z "Buddy" McGirtem, Tomek zatrudniłby więc czwartego szkoleniowca w swojej zawodowej karierze. - Na dzień dzisiejszy nadal pozostaję na emeryturze, ale chciałbym, by kibice zapamiętali mnie jako prawdziwego wojownika - kontynuował "Góral". - Czuję się spełnionym pięściarzem. Zdobywałem tytuły w dwóch limitach, broniłem je, dostałem pas magazynu "The Ring", więc nie ma co narzekać. Jedyne co jeszcze bym chciał, to jakoś fajnie się jeszcze pożegnać z kibicami - zakończył Adamek.