W stolicy Hiszpanii powalczą: Martyna Jelińska i Michał Siess we florecie, Sylwia Matuszak i Mateusz Knez w szabli oraz szpadzista Radosław Zawrotniak. Start w tych zawodach zapewnili sobie zajmując pierwsze miejsce na krajowej liście klasyfikacyjnej. Wcześniej z biało-czerwonych olimpijską przepustkę zapewniła sobie tylko drużyna szpadzistek, co oznacza, że w turnieju indywidualnym w Tokio będą mogły zaprezentować się trzy Polki. W Madrycie rywalizować będą pojedynczy przedstawiciele tylko tych krajów, które w danej broni nie zdołały zapewnić sobie prawa występu w stolicy Japonii swoich reprezentantów ani na podstawie olimpijskiego rankingu drużynowego, ani na podstawie dodatkowych miejsc w klasyfikacji indywidualnej z podziałem na kontynenty, w której Europie przysługiwały dwa. W zależności od broni w Madrycie wystąpi po 20-25 zawodników, ale olimpijski paszport jest tylko jeden. "To specyficzny i trudny turniej. Po pierwsze wyjątkowa jest stawka, wszak chodzi o udział w igrzyskach, a po drugie liczy się tylko zwycięstwo. Każdy inny uczestnik będzie przegranym" - powiedział PAP prezes Polskiego Związku Szermierczego Adam Konopka. Najbardziej zacięta i wyrównana rywalizacja zapowiada się w męskiej szpadzie. Najwyżej notowany spośród zgłoszonych jest Zawrotniak. 39-letni zawodnik AZS AWF Kraków, który walczy o trzeci olimpijski start, zajmuje obecnie 14. pozycję w światowym rankingu. Wśród jego najgroźniejszych rywali będą 19. w tym zestawieniu mistrz Europy z 2019 roku Izraelczyk Yuval Shalom Freilich, 24. Hiszpan Yulen Pereira, 28. Fin Niko Vuorinen, doświadczeni Duńczyk Frederik von der Osten i Estończyk Sten Priinits czy utalentowany Czech Jakub Jurka. Najwyżej sklasyfikowany - na 21. miejscu w świecie - w stawce uczestników zmagań florecistów jest z kolei Siess. Pięć lokat niżej w rankingu Międzynarodowej Federacji Szermierczej (FIE) plasuje się Czech Alexander Choupenitch. To rówieśnik gdańszczanina, który w przeszłości był mistrzem Europy juniorów, ma w dorobku brąz tych zawodów w kategorii seniorów z 2018 roku, a na co dzień trenuje w Londynie pod okiem polskiego szkoleniowca Ziemowita Wojciechowskiego. Jelińska (66. FIE) wśród florecistek będzie rozstawiona z "trójką", bo wyżej notowane są Izraelka Nicole Pustilnik i Hiszpanka Maria Marino. "Z tego względu to one będą głównymi faworytkami, ale akurat Pustilnik ostatnio pokonałam w zawodach Pucharu Świata w Dausze, więc to będzie taka moja mała przewaga" - powiedziała PAP Jelińska. "Start w Tokio byłby spełnieniem marzeń, które tak naprawdę pojawiły się już po igrzyskach w Rio de Janeiro. To byłaby taka wisienka na torcie mojej ciężkiej, wieloletniej pracy" - dodała. Na podstawie lokat w rankingu światowym najmniejsze szanse z Polaków mają w Madrycie przedstawiciele szabli. Matuszak (49. FIE) będzie miała cztery wyżej sklasyfikowane rywalki, w tym przede wszystkim 16. w klasyfikacji Rumunkę Biancę Pascu czy 24. Niemkę Annę Limbach. Gospodarze liczą mocno na Araceli Navarro, a groźna będzie też Azerka Anna Baszta. Wysokich notowań nie ma Knez, który zajmuje 191. miejsce w klasyfikacji szablistów. O paszport do Tokio powalczyć powinni przede wszystkim Rumun Iulian Teodosiu i Ukrainiec Andrij Jagodka. "Nasz młody szablista ma najmniejsze szanse i najtrudniejszą drogę na igrzyska, ale i... nie ma nic do stracenia. Pozostała czwórka ma wszelkie dane ku temu, aby powalczyć o awans. Wygrana każdego z tej czwórki nie będzie dla nas niespodzianką, bo uzyskiwali już wyniki, które dają powody do optymizmu" - tłumaczył Konopka. Jak przyznał jednak, każda kwalifikacja sprawi mu radość. "Trudno przewidzieć, jak potoczą się turnieje, które co przerabialiśmy już przed wcześniejszymi igrzyskami rządzą się swoimi prawami. Do tego dochodzi wyjątkowy czas pandemii, który sprawił, że w ciągu 14 miesięcy zawodnicy mieli tak naprawdę jeden międzynarodowy sprawdzian, więc trudno o do końca miarodajną ocenę aktualnej dyspozycji. Biorąc te wszystkie czynniki pod uwagę każda kwalifikacja olimpijska będzie nas bardzo cieszyć" - podsumował prezes PZSzerm. W sobotę o awans olimpijski powalczą szpadzistki (bez Polek), floreciści i szabliści, a w niedzielę florecistki, szablistki i szpadziści. Wszyscy uczestnicy muszą się jednak zameldować w Madrycie w czwartek i po przejściu testów PCR na obecność koronawirusa zostaną skoszarowani w "bańce". Specjalnym transportem będą mogli poruszać się tylko między hotelem a halą, w której rozgrywane będą - bez udziału publiczności - zawody.