PAP: Obok A.J. Slaughtera i kapitana Mateusza Ponitki był pan czołowym zawodnikiem reprezentacji Polski w meczu z Angolą. Jak wyglądało to spotkanie z perspektywy boiska? Aleksander Balcerowski: - Mieliśmy bardzo dużo dobrych momentów. Trochę zabrakło nam koncentracji na początku czwartej kwarty. Rywale się zbliżyli, bo trochę zmniejszyliśmy na nich nacisk, a oni zagrali na pograniczu faulu. Cóż, pierwsze koty za płoty w tym turnieju. Najważniejsza jest wygrana. Pan zaczął znakomicie, zdobył pierwsze punkty w spotkaniu, po chwili trafił pierwszą "trójkę", pod koniec czwartej kwarty popisał się kolejną, poprzedzoną efektownym wsadem z powietrza. Czy był to najlepszy mecz Aleksandra Balcerowskiego w reprezentacji? - Tak. Trzeba powiedzieć, że jestem po roku otrzymywania szans dłuższej gry w zespole z Gran Canarii. Na pewno dało mi to dużo pewności siebie. W kadrze też drużyna mi ufa i liczy na mnie, więc bardzo się cieszę i mam nadzieję, że dalej będę mógł jej pomagać. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj!Gdziekolwiek jesteś, słuchaj meczu na żywo! - Relacja live tylko u nas! Od początku do końca grał pan dziś na pozycji środkowego. To będzie już stała rola w reprezentacji, bo w klubie grywał też pan na skrzydle? - Nie. W tym roku praktycznie cały sezon grałem na "piątce". Nabrałem potrzebnej masy. Mogę już walczyć pod koszem z wysokimi przeciwnych zespołów, więc jest to pozycja, na której czuję się najbardziej komfortowo i na niej już zostanę. Przyjeżdżał pan na zgrupowanie kadry niepewny swojej roli w drużynie. Czy trener Mike Taylor powiedział na początek: Olek, wierzę w ciebie, będziesz grał w pierwszej piątce jako środkowy? - Mówiąc szczerze, nic nie powiedział. Nie wiedziałem, jak to będzie wyglądać. Tak naprawdę nie jest ważne, kto będzie pierwszym centrem. Dzisiaj ja znalazłem się w wyjściowym składzie, ale najważniejsze jest, że wygraliśmy mecz. Trener postawił na mnie, ale każdy zawodnik jest tutaj nam potrzebny, stanowi ważną cegiełkę w zespole. Razem będziemy próbować grać jak najlepiej w tym turnieju. Jak się pan nastawia na spotkania ze Słowenią i Litwą. Szczególnie ta druga reprezentacja ma silnych graczy podkoszowych z wyróżniającymi się w lidze NBA Jonasem Valanciunasem i Domantasem Sabonisem? - To będą bardzo ciężkie mecze, ale jesteśmy dobrze nastawieni i głodni zwycięstw. Rozmawiał w Kownie Marek Cegliński cegl/ krys/