53-letni Lamaze był w ścisłym, pięcioosobowym gronie kadrowiczów, z którego władze kanadyjskiej federacji miały dokonać ostatecznej selekcji. Utytułowany zawodnik podkreślił, że jako osoba walcząca od trzech lat z guzem mózgu i będąca pod stałą opieką lekarzy specjalistów w Brukseli i Paryżu, nie chce narażać siebie, kolegów z drużyny oraz bliskich na ryzyko związane z uczestnictwem w igrzyskach w Japonii, kraju który walczy z czwartą falą pandemii. "Moje zdrowie jest czymś, co traktuję bardzo poważnie i zdecydowałem, że Tokio nie jest dla mnie najlepszym miejscem. Chociaż mój stan jest obecnie stabilny, istnieje kilka czynników ryzyka, które należy wziąć pod uwagę" - powiedział jeździec, cytowany przez kanadyjskie media. Lamaze w Pekinie w 2008 roku wywalczył także srebrny medal w konkursie drużynowym. "Igrzyska to dla sportowców święto, coś, co chcemy celebrować. Nie sądzę, by w Tokio udało się zachować prawdziwą atmosferę olimpijskiego święta" - dodał.