Bekele legitymuje się drugim w historii lekkiej atletyki czasem na dystansie maratońskim. We wrześniu 2019 roku w Berlinie pokonał 42 km 195 m w 2:01.41, ale od tamtej pory nie rywalizował w maratonie. W międzyczasie miał też kontuzję łydki, która wyeliminowała go ze startu w Londynie. Czterokrotny medalista olimpijski, ale na dystansach 5000 i 10 000 m jest oburzony, że w ostatniej chwili postanowiono zmienić kryteria kwalifikacyjne. Dotychczas obowiązywała zasada, że najszybsi we wskazanym okresie, jadą na igrzyska do Tokio. Teraz jednak główny trener bloku wytrzymałościowego w etiopskim związku Haji Adilo poinformował, że do stolicy Japonii pojedzie pierwsza trójka sobotniej rywalizacji na 35 km. Kenenisa Bekele oburzony Bekele upiera się, że w tych wewnętrznych kwalifikacjach nie weźmie udziału i są one poza regulaminem. W liście skierowanym do władz federacji napisał, że jest zdrowy, ale do igrzysk pozostało zaledwie 14 tygodni, a to zbyt krótki czas, by się odpowiednio zregenerować po rywalizacji na 35 km. Jeśli zasady zostaną utrzymane, wówczas Bekele zabraknie na starcie maratonu olimpijskiego, który zaplanowany jest w Sapporo. Etiopczyk straci zatem też szansę na powtórzenie wyczynu legendarnego Emila Zatopka, który jako jedyny w historii ma medale igrzysk z biegów na stadionie oraz na ulicy.