"Odnotowaliśmy różne rodzaje cyberataków na nasze platformy cyfrowe. Nie zaobserwowano jednak żadnego znaczącego wpływu na nasze działania" - powiedział rzecznik Komitetu Organizacyjnego igrzysk Masa Takaya. "Nie możemy przymykać oczu na złośliwe cyberataki zagrażające demokracji. Igrzyska olimpijskie to ważne międzynarodowe wydarzenie, które przyciąga uwagę, a zapewnienie bezpieczeństwa cybernetycznego jest niezwykle istotne" - podkreślił główny sekretarz japońskiego rządu Katsunobu Kato. W poniedziałek Wielka Brytania i Stany Zjednoczone poinformowały, że ataki zostały przeprowadzone przez jednostkę 74455 rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU. Odmówiono podania szczegółowych informacji. Zaznaczono, że były wymierzono w organizatorów igrzysk oraz m.in. sponsorów największego wydarzenia sportowego na świecie. Brytyjski minister spraw zagranicznych Dominic Raab przyznał: "Działania GRU przeciwko igrzyskom olimpijskim i paraolimpijskim są cyniczne i lekkomyślne. Potępiamy je z całą mocą". Hakerzy byli zaangażowani także w inne ataki, m.in. podczas ceremonii otwarcia zimowych igrzysk olimpijskich 2018 w Korei Południowej. Rosja wielokrotnie zaprzeczała zarzutom. Natomiast resort sprawiedliwości USA oskarżył zaocznie sześciu byłych i obecnych oficerów rosyjskiego wywiadu wojskowego o udział w kampanii hakerskiej wymierzonej m.in. we francuskie wybory, podmioty w USA i zimowe igrzyska olimpijskie w Pjongczangu. Jak dodano, ataki na organizatorów igrzysk olimpijskich i innych imprez sportowych były formą odwetu Kremla, który mścił się za to, że rosyjskich sportowców zawieszono po olimpiadzie w Soczi za korzystanie z dopingu. wkp/ giel/ krys/