Zawody w Londynie zakończyły się przedwcześnie po zaledwie trzech dniach ze względu na rozprzestrzeniającego się koronawirusa i zaostrzenie wytycznych przez brytyjski rząd. W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że zainfekowani zostali niektórzy bokserzy z Chorwacji i Turcji. "Razem z prezesem Związku Grzegorzem Nowaczkiem jesteśmy w stałym kontakcie ze wszystkimi naszymi reprezentantami. Wszyscy pięściarze i pięściarki są zdrowi, nikt nie ma najmniejszych objawów koronawirusa, jak np. kaszlu czy trudności w oddychaniu. Nikt nie zgłaszał nawet złego samopoczucia" - przekazał Demel. W angielskiej stolicy walczyło 13 Polaków, ale razem ze sztabem trenersko-medycznym cała ekipa liczyła prawie 20 osób. "Na szczęście wszystko jest w porządku, zresztą ja z prezesem Nowaczkiem też byliśmy w Londynie i nic nam nie jest. A jeśli chodzi o zawodniczki i zawodników, przebywają w domach i w miarę możliwości trenują, co widać po wrzucanych przez nich materiałach na portalach społecznościowych" - przyznał wiceprezes pięściarskiej centrali. W Londynie bardzo dobrze spisywała się kobieca kadra - walki wygrały wszystkie cztery podopieczne trenerki Karoliny Michalczuk: Sandra Drabik (51 kg), Sandra Kruk (57 kg), Aneta Rygielska (60 kg) i Karolina Koszewska (69 kg), a na ring miała wejść jeszcze Elżbieta Wójcik (75 kg). Z mężczyzn po jednym zwycięstwie odnieśli Damian Durkacz (63 kg) i Mateusz Masternak (91 kg), a do turnieju nie przystąpił jeszcze Adam Kulik (+91kg). W związku z przełożeniem igrzysk olimpijskich w Tokio na 2021 rok i pandemią koronawirusa, nie wiadomo kiedy dokończone zostaną europejskie kwalifikacje. W planach były jeszcze światowe w Paryżu. giel/ pp/