"Otrzymaliśmy zgłoszenie od sąsiada, który zawiadomił nas, że w domu obok trwa głośna libacja, słychać wycie i dzikie krzyki, zarówno męskie jak i kobiece" - wyjaśnił inspektor Knut Dahl Michelsen z policji w Bergen kanałowi telewizji NRK. Na miejscu policjanci zastali rozbawionego ojca thriathlonisty Tronda Blummenfelta w towarzystwie redaktor naczelnej największej lokalnej gazety "BT Froey Gulbrandsen" i... przewodniczącej rady miasta Lubny Jaffery z kieliszkami szampana i norweskimi flagami. Kiedy policjanci zrozumieli kim jest gospodarz, odstąpili od wymierzenia mandatu i złożyli osobiste gratulacje. "Przepisy są równe dla wszystkich, lecz w tak wyjątkowej sytuacji, kiedy Bergeńczyk zdobywa złoty medal olimpijski, cieszymy się wszyscy, a niepisane prawo mówi, że można świętować nieco głośniej. Ten donos był nie na miejscu" - wyjaśnił inspektor Dahl Michelsen. Teraz, jak potwierdziła Jaffery, miasto szykuje wielkie powitanie zawodników. "Złoty medal Blummenfelta oraz ósme miejsce Gustava Idena i jedenaste Caspera Stornesa to nie tylko demonstracja siły Norwegii w tej dyscyplinie, lecz wielki sukces dla Bergen, skąd pochodzą wszyscy trzej zawodnicy - będzie o wiele głośniej niż to w domu jego ojca" - zaznaczyła. Według lokalnych mediów, po ujawnieniu interwencji policji przez NRK sąsiad Blummenfelta nie wychodzi z domu, jego okna są szczelnie zasłonięte, a organizatorzy powitania triathlonistów podkreślili, że "nie życzą sobie obecności autora tak obrzydliwego donosu i wroga sportu". Zbigniew Kuczyński