Ena to 55-tysięczne miasto położone 300 kilometrów na zachód od Tokio. Polski Związek Kajakowy już dwa lata temu wybrał tamtejszy ośrodek jako bazę przygotowań do igrzysk. Kryk nie ukrywa, że wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. "Hotel, wyżywienie, transport, warunki do treningów wszystko na pięć gwiazdek z plusem. Otrzymaliśmy też od lokalnych restauracji specjały tutejszej kuchni i chyba naprawdę nigdy tak dobrze się nie odżywialiśmy. Organizatorzy przygotowali nam dwa kilometrowe tory z maszynami startowymi. Na nic nie możemy narzekać" - opowiadał szkoleniowiec. Kryk przyznał, że nastawienie mieszkańców do sportowców jest bardzo pozytywne, choć przed samymi igrzyskami można było usłyszeć różne opinie. "Na każdym kroku spotkamy się życzliwością mieszkańców, choć oczywiście nie możemy mieć z nimi bezpośredniego kontaktu. Mieliśmy natomiast już dwa takie spotkania on-line z lokalną młodzieżą. Sporo kibiców z aparatami ogląda też nasze treningi" - przyznał. Polscy sportowcy wraz ze sztabem szkoleniowym codziennie muszą przechodzić testy antycovidowe, ale jak zaznaczył Kryk, nie są one uciążliwe. "To są testy ze śliny, a więc ani dokuczliwe, ani bolesne. Na szczęście wyniki są cały czas negatywne" - podkreślił. Jedyną uciążliwością są warunki pogodowe. Temperatura przekracza 30 stopni, a wilgotność powietrza sięga 80 procent. "My już przed wylotem do Japonii trenowaliśmy w podobnych warunkach we Włoszech, też przy podobnej wilgotności i nawet wyższej temperaturze, a więc ten proces aklimatyzacyjny mieliśmy dość długi. Tu na miejscu, po jedynym z treningów, po ponad trzech godzinach w pełnym słońcu, wróciłem do hotelu i jak zmierzyłem sobie temperaturę, to miałem 38 stopni. Z jednej strony to nie jest dziwne, ale z taką gorączką zgodnie z procedurami nie zostałbym wpuszczony do wioski olimpijskiej" - przyznał Kryk. Szkoleniowiec krótko przed wylotem do Japonii musiał dokonać zmiany w składzie. W miejsce Katarzyny Kołodziejczyk, która złamała rękę, powołana została Justyna Iskrzycka, która zajęła miejsce kontuzjowanej koleżanki w czwórce. "Kasia jest z nami w Ena i za to jej dziękuję, że cały czas nam pomagała. Niestety, nie ma akredytacji do wioski olimpijskiej i gdy przeniesiemy się do Tokio, ona będzie musiała wrócić do kraju. Co do czwórki, widzę, że łódka płynie szybko. Może tych wspólnych treningów nie było za dużo, ale i tak więcej niż to miało miejsce przed igrzyskami w Londynie. A atmosfera w osadzie jest akurat wyjątkowa" - zapewnił szkoleniowiec. W czwórce popłyną także Karoliną Naja, Anna Puławska i Helena Wiśniewska. Dwukrotna medalistka igrzysk olimpijskich Naja razem z Puławską rywalizować będą w dwójce na 500 m, Iskrzycka dodatkowo popłynie jedynkę na 500 m, a Wiśniewska - jedynkę na 200 m. Wicemistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro wystartuje w dwóch konkurencjach - K1 200 m i K1 500 m. W Ena są także kanadyjkarze - Mateusz Kamiński (popłynie w K1 na 1000 m), Tomasz Barniak i Wiktor Głazunow (rywalizować będą w K2 1000 m, a Głazunow także w C1 1000 m) oraz Dorota Borowska (C1 200 m). Według Kryka, warunki na torze regatowym mogą nie być do końca sprawiedliwe, co pokazały zawody wioślarzy. "Oglądałem repasaże wioślarzy i żeńska osada płynęła na skrajnym torze, miała lepsze warunki i awansowała do finału. Gdyby chłopacy płynęli na tym samym torze, myślę, że też by awansowali do finału. Niestety, na warunki nie mamy wpływu" - podsumował selekcjoner kadry kajakarek. Kajakarze i kanadyjkarze rywalizację rozpoczną 2 sierpnia. Autor: Marcin Pawlicki