- Już przed igrzyskami dochodziły mnie wieści, że chłopaki są w coraz lepszej dyspozycji, a dziewczyny są w formie od kilku lat, więc można było myśleć, że będzie dobrze. Ale było bardzo dobrze - powiedział na gorąco mistrz świata w sztafecie 4x400 m z 1999 roku. W konkurencjach biegowych po raz ostatni medal olimpijski Polacy zdobyli w 1980 roku w Moskwie. - To pokazuje, jak trudno go wywalczyć i jak jest cenny. To jest ogromny sukces, ale chyba nie trzeba o tym nikogo przekonywać? Oczywiście znajdą się teraz malkontenci, którzy powiedzą, że inne sztafety nie wystawiły swojego najmocniejszego składu. Ale to chyba jest problem tych reprezentacji, a nie nasz. To my jesteśmy mistrzami olimpijskimi i nie szukajmy tutaj żadnych podtekstów. Nasza sztafeta wykorzystała okazję i chwała im za to. Za kilka lat nikt nie będzie pamiętać szczegółów, ani wyników, ale o tytule nikt nie zapomni - ocenił Czubak. Jego zdaniem roszady w składzie były nieuniknione, ale także to, że inne reprezentacje nie będą mogły biegać w najmocniejszych zestawieniach. - Prawda jest taka, że jeśli ktoś indywidualnie liczy na medal w biegu na 400 m to trudno jest mu wystąpić we wszystkich konkurencjach, czyli sztafecie mieszanej, normalnej i jeszcze indywidualnie. To fizycznie byłoby bardzo trudne - ocenił. Tokio 2020. Tomasz Czubak: Miejmy nadzieję, że będzie coraz więcej niespodzianek Najnowsze informacje z igrzysk olimpijskich - SprawdźTrenerzy polskiej sztafety w finale dokonali aż trzech zmian w składzie. Na trybunach usiadły Małgorzata Hołub-Kowalik i Iga Baumgart-Witan oraz Dariusz Kowaluk. W finale zaprezentowały się z kolei Justyna Święty-Ersetic, Natalia Kaczmarek i Karol Zalewski. Najbardziej zapracowany był Kajetan Duszyński, który wystąpił w obu biegach. - Złoto to dla mnie niespodzianka. Bo może i część osób przed igrzyskami liczyło na medal w tej sztafecie, ale to nie był "pewniak". Miejmy nadzieję, że będzie coraz więcej niespodzianek i to miłych. Mamy sporo szans, ale pamiętajmy, że w igrzyskach dzieją się różne rzeczy i miejmy nadzieję, że nasi staną na wysokości zadania - podkreślił Czubak. On sam nie chce prognozować, ile szans mają jeszcze polscy lekkoatleci, bo: "nauczyłem się już jako zawodnik, że sport jest absolutnie nieobliczalny i wszystko może się zdarzyć. Medal to wypadkowa wielu czynników - pracy, szczęscia, dyspozycji dnia". On doskonale zna zarówno dziewczyny, jak i chłopaków, którzy w Tokio sięgnęli po złoty medal igrzysk. - Całym sercem ich wspierałem. Dla mnie to też jest radocha, że zdobyli ten medal. Cieszę się razem z nimi, ale do nich dotrze to, co zrobili znacznie później. Pewnie za tydzień, a może nawet dwa. Cieszą się, są emocje, ale pewnie działają jeszcze po omacku. Świadomość tego, co się stało przyjdzie jednak z czasem - podkreślił. Polska reprezentacja wywalczyła w Tokio dotychczas dwa medale. Wcześniej po srebro sięgnęła wioślarska czwórka podwójna w składzie: Marta Wieliczko, Agnieszka Kobus-Zawojska, Katarzyna Zillmann i Maria Sajdak. Gdzie i kiedy kibicować Polakom? Sprawdź terminarz igrzysk olimpijskich mar/ co/