"Oczywiście, że rozważamy różne scenariusze, ale w przeciwieństwie do lig czy innych wydarzeń, mamy jeszcze czas na jakiekolwiek decyzje. Rozpoczęcie igrzysk zaplanowane jest na 24 lipca, czyli mamy 4,5 miesiąca. A przecież inne imprezy sportowe przesuwane są np. na koniec maja, czy czerwca. Dlaczego zatem mamy teraz rozmawiać o czymś, co ma się rozpocząć dopiero w lipcu?" - pyta 66-letni były szermierz. Coraz częściej sportowcy i działacze żądają od MKOl zdecydowanych działań i decyzji. Przez pandemię koronawirusa przerwane są kwalifikacje olimpijskie w 33 dyscyplinach. Nie ma odpowiednich warunków do treningów, bo zamykane są całe ośrodki. Ludzie skupiają się na walce z epidemią, a nie na tym, by odpowiednio przygotować się do najważniejszej imprezy czterolecia."W trakcie rozmów z różnymi przedstawicielami sportu nigdy nie padają sugestie o odwołaniu. Nie ma takiego tematu. Jesteśmy nadal przekonani, że uda się rozegrać igrzyska w pierwotnym terminie.. Teraz jednak trudno przewidzieć, jak będzie wyglądać sytuacja w lipcu, dlatego czekamy" - zapewnił Bach.Do Japonii na czas igrzysk ma przyjechać ok. 600 tys. osób. Organizatorzy wydali ok. 12 miliardów dolarów na przygotowania."Zapewniam, że decyzja o ewentualnym przełożeniu igrzysk nie będzie opierała się na sprawach finansowych. Nie te są najważniejsze. Chcemy przede wszystkim chronić zdrowie sportowców i wszystkich uczestników i tym będziemy się kierować" - podkreślił niemiecki działacz.W ostatnich dniach krytyka sportowców pod adresem MKOl znacznie wzrosła. Mistrzyni olimpijska w skoku o tyczce Greczynka Katerina Stefanidi oskarżyła jego władze o brak decyzji i narażanie zdrowia. MKOl namawia bowiem wszystkich, by kontynuowali treningi i przygotowania. "A jak mamy to robić? Jak się skupić? Gdzie ćwiczyć? Jak można tego od nas teraz żądać?" - pytała w jednym z wywiadów.Bach odrzuca jednak te zarzuty: "W środę podczas specjalnej wideokonferencji z 220 sportowcami zapewniłem ich, że wszystko jest pod kontrolą. Wiem, że najgorsza w przygotowaniach jest niepewność, więc powiedziałem, że mają zachowywać się tak, jakby igrzyska miały rozpocząć się 24 lipca. To jedyne słuszne podejście w obecnych warunkach. Wszyscy jesteśmy dokładnie w tej samej sytuacji i oczekujemy konkretnych rozwiązań" - powiedział.Pandemia zapalenia płuc wywoływanego przez nowy rodzaj koronawirusa wybuchła w grudniu w Wuhan, skąd rozprzestrzeniła się na cały świat. Globalnie odnotowano już ok. 247 tys. przypadków zakażenia i ok. 10 tys. zgonów.