Zajmująca 45. miejsce w rankingu WTA Linette nie sprostała trzeciej w tym zestawieniu Sabalence. Co prawda poznanianka w trzecim gemie zaliczyła przełamanie, po którym objęła prowadzenie 2:1, ale potem jednak już dominowała Sabalenka, która ostatecznie wygrała 6:2, 6:1. "Wydaje mi się, że z taką przeciwniczką trzeba czekać na swoją chwilę i ta chwila była na samym początku. Była wtedy bardziej nerwowa. Ja powinnam wtedy grać bardziej solidnie, ale popełniłam parę prostych błędów. Miałam więc moment, w którym mogłam wyjść na prowadzenie, ale tego nie zrobiłam" - analizowała smutna Polka. Podczas jej niedzielnego spotkania panujący w Tokio upał dał się we znaki jednej z dziewczynek od podawania piłek, która gorzej się poczuła. Kibicuj naszym na IO w Tokio! - Sprawdź Linette stwierdziła, że jej wysoka temperatura tak bardzo nie doskwierała. Jednym z czynników był fakt, że spotkanie nie było zbyt długie - trwało tylko 69 minut. "Upał jest, ale wydaje mi się, że charakterystyka gry tutaj jest taka, że jak się biega, to się tego tak fizycznie nie odczuwa" - zaznaczyła. Zapytana o plan, jaki miała przygotowany na pojedynek z Białorusinką z trenerem Dawidem Celtem, stwierdziła, że trudno mówić o jego realizacji, biorąc pod uwagę przebieg meczu. "Przede wszystkim miałam postawić na solidną grę" - wspomniała. Linette nie ma dużo czasu na rozpamiętywanie tej porażki. Jeszcze w niedzielę, po regulaminowej przerwie na odpoczynek, rozegra spotkanie pierwszej rundy debla. W tej konkurencji partnerować jej będzie Alicja Rosolska. Z Tokio Agnieszka Niedziałek.