Dla biało-czerwonych mecz, który przegrali po tie-breaku 2:3 (25:18, 22:25, 22:25, 25:22, 21:23) był pierwszym na tym turnieju. Kolejnym przeciwnikiem drużyny Vitala Heynena będą w poniedziałek Włosi. "Początek mieliśmy bardzo dobry, ale później mieliśmy problemy. Najpierw lekkie, które potem zmieniły się w poważne. Myślę, że Iran pokazał, że nie jest taki słaby, jak to się mówiło przed tym turniejem. Niestety nie udźwignęliśmy roli faworyta. Mam nadzieję, że zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski" - powiedział PAP były przyjmujący. Jego zdaniem bardzo długi sobotni pojedynek nie odbije się na dyspozycji fizycznej biało-czerwonych w poniedziałek. "Nie, właściwie dobrze, że nasza drużyna rozegrała dziś pięć setów. Pamiętajmy, że mamy kilku debiutantów. Myślę też, że taki zimny prysznic był nam potrzebny. W każdym turnieju zdarza się jeden słabszy mecz. Mam nadzieję, że takowy mamy właśnie za sobą" - ocenił Świderski. Przypomniał, że Włosi w sobotę też się "męczyli". Pokonali co prawda Kanadyjczyków, ale dopiero 3:2. Przyznał, że jedną z przyczyn porażki była za duża ilość tzw. błędów własnych, ale nie tylko to o tym przesądziło: "Pamiętajmy, kto był po drugiej stronie siatki, na rozegraniu (Saeid Marouf Lakrani - PAP). Mając piłkę potrafił wybrać wiele rozwiązań". Podkreślił, że nawet po dobrym przyjęciu Polacy często nie potrafili skutecznie atakować. Autor: Rafał Czerkawski