Reprezentacja Polski siatkarzy zajęła pierwsze miejsce w grupie A i zagra o półfinał z Francją. Mecz pierwotnie zaplanowano na godz. 9:00 czasu tokijskiego (2:00 w Polsce) i do tej godziny przygotowywali się Polacy. - W każdym dokumencie jest zapisane, że gramy o 9:00 i właśnie na to jesteśmy gotowi. Naszym największym atutem staje się umiejętność grania o godz. 9:00. Poważnie, trzy najlepsze treningi z ostatnich trzech miesięcy to te, które mieliśmy właśnie o 9:00 - powiedział Vital Heynen w rozmowie z portalem Sport.pl. Organizatorzy nie trzymali się jednak pierwotnego planu i ostatecznie w niedzielę ogłosili nowe godziny rozgrywania ćwierćfinałowych meczów. Według terminarza FIVB Polacy zagrają o godz. 14:30 czasu polskiego, a więc ponad dwanaście godzin później niż to planowano wcześniej.Nie wiadomo jeszcze jak zareagował trener Biało-Czerwonych, ale suchej nitki na organizatorach nie pozostawili siatkarscy eksperci i komentatorzy. Kibicuj naszym na IO w Tokio! - Sprawdź - Zmiana godziny ćwierćfinału siatkarzy to jest skandal. Nie ma żadnego wytłumaczenia - skomentował na Twitterze Jerzy Mielewski. Oburzenia nie ukrywał także Wojciech Drzyzga, który wypowiedział się w "Studio Tokio". - Zmiana zasad, które są wcześniej ustalane mogą wprowadzać zamieszanie, zwłaszcza że trener Heynen poświęcił trochę jednostek treningowych, aby przygotować organizmy do porannej pory. Ja się dowiedziałem po raz pierwszy, że przed treningiem, a nie po można wziąć zimny natrysk. Nie brałbym jednak tego do serca, organizatorzy nie rozpieszczają siatkarzy, gramy rano, wieczorem i o różnych godzinach. Widać, że wymogi europejskiego czasu wzięły górę - podsumował Drzyzga. Czytaj całość na Polsatsport.pl!