Teddy Riner to jeden z najsłynniejszych dżudoków wszech czasów. W kategorii +100 kg Francuz dwa razy zdobywał mistrzostwo olimpijskie (w Londynie i w Rio, w Pekinie był brąz), dziesięć razy mistrzostwo świata (sic!) i pięć razy mistrzostwo Europy. Dżudo: 154 kolejne zwycięstwa Miniona dekada była dla Francuza złotą. Dosłownie: nikt nie umiał go pokonać prawie przez dziesięć lat, między 2010 a 2020 rokiem. Francuski dżudoka odniósł 154 kolejne zwycięstwa. Jednak od lutego 2020 rok przegrał trzykrotnie. Trzeci raz - w piątkowym ćwierćfinale igrzysk. W zeszłym roku przyszła pierwsza porażka - w Grand Slam w Paryżu z Japończykiem Kokoro Kageurą. Niespodzianka, właściwie sensacja była ogromna. "L'Equipe" przypomina tamten moment. Czego mu brakowało w tej walce? "Być może wybuchowości i agresji" - odpowiedział wtedy. Druga porażka przyszła w październiku - podczas drużynowych mistrzostw Francji, z treningowym partnerem Josephem Terhecem. Tokio: nie będzie trzeciego złotego medalu W Tokio francuski olbrzym miał jeden cel: zdobyć trzeci z rzędu złoty medal i dorównać tym samym Tadahiro Nomurze Japończyk dokonał tego jako jedyny w wadze 60 kg (w latach 1996-2004). Francuz boryka się a jednak od pewnego czasu z problemami zdrowotnymi. Na obozie w Maroku uszkodził kolano. Kontuzja była ukrywana, ujawniono ją dopiero na kilka dni przed rozpoczęciem igrzysk. W Tokio wygrał z Austriakiem i Izraelczykiem, ale odpadł w pojedynku z Tamerlanem Baszajewem (waza-ari). Dla Rinera i całej Francji rozczarowanie jest ogromne. W repasażach Riner zmierzy się o prawo walki o brąz z Brazylijczykiem Raphaelem Silvą.