- W obecnej sytuacji to rozsądna decyzja, bo ta sytuacja nie jest stabilna i cały czas się zmienia. Kwalifikacje w wielu dyscyplinach jeszcze nie zostały przeprowadzone. W boksie pierwszy turniej kwalifikacyjny został odwołany, przerwany w trakcie jego rozgrywania i też nie wiadomo, kiedy będzie jego zakończenie. Dobrze, że te igrzyska zostały przesunięte, bo kwalifikacji nie ma ponad 40 proc. sportowców"- powiedziała polska pięściarka, która jeszcze nie wie, jak będą wyglądały jej przygotowania do przyszłorocznych igrzysk. - Nie mamy żadnych informacji na temat turniejów kwalifikacyjnych, wiemy tylko, że igrzyska są przełożone, ale nie znamy jeszcze dokładnej daty. Dlatego, ciężko jest mówić o jakichś przygotowaniach, kiedy się nie ma stuprocentowych informacji - przyznała zawodniczka. Dodała, że "najpierw cała sytuacja musi się uspokoić". - Wtedy trzeba będzie się przygotowywać od nowa do turniejów kwalifikacyjnych. Najważniejsze, żeby tę kwalifikację zdobyć. Myślę, że w tym roku kwalifikacje się odbędą, a później już na spokojnie będziemy się przygotowywać do igrzysk - zaznaczyła Drabik. Podkreśliła, że igrzyska to dla sportowców najważniejsze zawody. - Gdyby igrzyska odbyły się w dotychczasowym terminie, to wszystko byłoby robione na wariata. Trzeba byłoby przygotowywać kilka szczytów formy, ale w tak krótkim czasie byłoby to niemożliwe - nie ukrywała zawodniczka SK Kickboxing Kielce, którą podczas niedawnego turnieju kwalifikacyjnego w Londynie tylko jedna wygrana walka dzieliła od wyjazdu na igrzyska olimpijskie. Drabik w stolicy Wielkiej Brytanii pokonała w kategorii do 51 kg Ukrainkę Tatianę Kob. W decydującym pojedynku kielczanka miała zmierzyć się z reprezentantką gospodarzy Charley-Sian Davison, ale zawody zostały przerwane z obawy przed koronawirusem. Autor: Janusz Majewski