Wieszczek-Kordus początkowo nie znalazła się w reprezentacji naszego kraju na igrzyska w Tokio, ale niemal w ostatniej chwili "wskoczyła" do składu, bowiem jedna z rywalek w tej wadze została przyłapana na dopingu i to właśnie Polka, jako pierwsze rezerwowa, dostała szansę rywalizacji w Tokio. Dla 38-latki, która ma już w dorobku brązowy medal w Pekinie, była to szansa na piękne pożegnanie z igrzyskami.Gdzie i kiedy oglądać Polaków w Tokio - Sprawdź teraz!Los jednak nie sprzyjał Polce, bowiem już na początku trafiła na bardzo mocną Ukrainkę Ałłę Czerkasową. I niestety, na tokijskiej macie potwierdziło się, że to rywalka była uznawana za faworytkę do zwycięstwa. Pierwsza runda przebiegała dość spokojnie, Polka dostała co prawda karę za pasywność i nie zdołała wykonać akcji punktowej, ale to nadal nie była zła sytuacja przed drugą fazą walki. Ta niestety była popisem Czerkasowej, która ruszyła na Polkę, bardzo szybko wykonała trzy akcje, w tym dwa tzw. "wózki" i prowadziła 7:0. Po chwili ponownie sprowadziła Polkę od parteru, gdzie znów udało jej się wykonać dwie akcje i doprowadziła do wyniku 11:0, co oznaczało przerwanie walki przed czasem.Teraz Wieszczek-Kordus musi szukać swoich szans w repasażach.KK