Reprezentantki kraju od niedzieli we włoskich Alpach szykuję formę na najważniejszy start ostatniego pięciolecia. Livigno to już stały przystanek kadry kajakarek, czy to w trakcie przygotowań do sezonu, czy też do najważniejszych imprez. We Włoszech kajakarki spędzą blisko miesiąc. "Po mistrzostwach Europy dziewczyny miały tydzień przerwy. Teraz zaczęliśmy klasyczny, ośmiotygodniowy BPS (bezpośrednie przygotowanie startowe - PAP). Dwa pełne mikrocykle treningowe, pierwszy do 27 czerwca, a następnie przemieszczamy się z Livingo na południe Włoch do Sabaudii" - wyjaśnił szkoleniowiec. Nie możesz oglądać meczu? - Posłuchaj na żywo naszej relacji! Tokio 2020. Przygotowania nie tylko na wodzie Początek zgrupowania do przede wszystkim ciężka praca na lądzie i mniej treningów na wodzie. "Rowery, bieganie, piesze wycieczki. Ale kajaki też będą, żeby dziewczyny nie straciły kontaktu z wodą, czucia wiosła. W tym okresie pływamy tylko na jedynkach" - zaznaczył. Tor regatowy w Sabaudii z kolei ma trochę imitować tor olimpijski w Tokio. Także warunki pogodowe mogą być podobne. "W Japonii tor utworzono na kanale portowym, który zamknięto śluzami z obu stron, żeby był stały poziom wody i nie było pływów oceanicznych. W Sabaudii mamy jezioro ze słoną wodą, które jest oddzielone od Morza Śródziemnego dwoma kanałami. Temperatury we Włoszech będą wysokie i zakładam, że będziemy trenować dość wcześnie rano. A to też będzie początek takiego przestawiania się na czas azjatycki" - tłumaczył Kryk. Tomasz Kryk musiał zrezygnować z jednej z zawodniczek Szkoleniowiec przed wyjazdem do Włoch musiał podać skład grupy na igrzyska. Do wyjazdu pretendowało sześć zawodniczek, ale miejsc było pięć. Kryk musiał zrezygnować z Justyny Iskrzyckiej, która w maju dwukrotnie rywalizowała o kwalifikację na jedynce 500 m, lecz bezskutecznie. W Tokio będą startować Karolina Naja, Marta Walczykiewicz, Anna Puławska, Katarzyna Kołodziejczyk i Helena Wiśniewska. "Na pewno to nie była łatwa decyzja. Choć trudniejsza była ta, którą musiałem podjąć dziewięć lat temu przed Londynem, gdy zdecydowałem, że do dwójki wsiądzie Karolina Naja, a nie Aneta Konieczna. Zwyczajnie po ludzku było mi przykro, ale wydaje mi się, że dałem Justynie dużo szans w tym sezonie. Na pewno brakuje nam tej szóstej kwalifikacji, ale też niewiele federacji ma aż sześć miejsc w kobiecych kajakach na igrzyskach" - zauważył. Justyna Iskrzycka będzie rezerwową Iskrzycka oraz wicemistrzyni Europy z Poznania Dominika Putto cały czas trenują z grupą. Do Japonii z reprezentacją poleci już tylko Iskrzycka, która ma pełnić rolę rezerwowej. "Prawdopodobnie będzie z nami do końca igrzysk. Chcę ją cały czas mieć przy sobie, gotową do startu, gdyby, odpukać, innej zawodniczce coś by się przytrafiło" - wyjaśnił. Cała kadra kajakarzy i kanadyjkarzy 17 lipca wyleci do japońskiej miejscowości Ena, gdzie przez blisko dwa tygodnie będzie trenować przed samym startem. Zmagania na torze olimpijskim rozpoczną się 2 sierpnia. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj! Tokio 2020 w cieniu koronawirusa Igrzyska w Tokio naznaczone będą wszelkiego rodzaju restrykcjami związanymi z pandemią COVID-19. Kryk dość sceptycznie patrzy na zapowiadane obostrzenia, zakazy dotyczące przemieszczania oraz niezliczonej liczby testów. "To będą takie dziwne igrzyska, z tymi maseczkami, testami i przede wszystkim z takim nieufnym podejściem do siebie. Organizatorzy do 48 godzin wstecz będą mogli śledzić kontakty uczestników na podstawie aplikacji na telefon, który oczywiście, cały czas musi być włączony, zarówno na zawodach, jak i wiosce olimpijskiej. Jeśli ktoś będzie miał pozytywny wynik testu, to właśnie na podstawie aplikacji, prewencyjnie zostaną przetestowane osoby, z którymi miało się kontakt" - przyznał opiekun kadry kajakarek. Jego zdaniem, organizatorzy otrzymali pewne narzędzia, za pomocą których, mogą sportowcowi wyrządzić krzywdę. "Podam przykład: może się zdarzyć, że ktoś będzie miał podwyższoną temperaturę, ale przy tej wilgotności powietrza, upałach, ale i też stresie, który towarzyszy startowi, to jest całkiem naturalne. I jak taką sytuację interpretować?" - zastanawiał się. Bez zwiedzania w Japonii? Na każdych igrzyskach sportowcy mają luźniejszy dzień lub dwa, na to by spędzić czas na zwiedzanie, czy na zakupy. W Japonii może okazać się to niemożliwe. "My akurat jedyny luźniejszy dzień będziemy mieli w ostatnim dniu igrzysk. Nie wiem, czy będzie nam wolno opuścić wioskę olimpijską, czy będziemy mogli gdzieś wyjść. Skupiamy się przede wszystkim na zawodach, a może na emeryturze przyjdzie czas na zwiedzanie" - podsumował Kryk, którego podopieczne trzykrotnie stawały na podium na igrzyskach olimpijskich.