I Włosi, i Polacy mieli w pierwszej kolejce turnieju niespodziewane problemy. Tyle że zawodnicy z południa Europy, mimo dwóch przegranych setów, potrafili odwrócić losy meczu z Kanadą. “Biało-Czerwoni" zagrali zaś z Iranem nierówno i nawet przebłyski Bartosza Kurka oraz Wilfredo Leona nie przeszkodziły Iranowi w wygranej 3-2. Porażka na otwarcie igrzysk to spora niespodzianka. W końcu drużyna Vitala Heynena przyleciała do Japonii z jasnym, medalowym celem. W pierwszym spotkaniu zawiedli jednak właściwie wszyscy - od libero, przez rozgrywającego, po przyjmujących. Mimo to w polskiej drużynie panuje spokój. Fabian Drzyzga przyznał przed kamerą TVP Sport, że wręcz cieszy się, że na razie drużyna jeszcze nie jest w najwyższej formie. A Michał Kubiak rzucił do dziennikarzy, że jako kapitan po takim meczu powinien zabrać kolegów na wódkę. - Po porażce twoja pewność siebie maleje. To normalne. Musimy ją odbudować i zobaczyć, gdzie jesteśmy. Przy stanie 1-2 w setach wróciliśmy i walczyliśmy. To nie tak, że się wówczas poddaliśmy. W tie-breaku też mieliśmy swoje szanse - stwierdził po spotkaniu Heynen. Polska - Włochy. Zasłona dymna Italii Spokój wśród “Biało-Czerwonych" wynika z charakterystyki olimpijskiego turnieju i świadomości, że to ćwierćfinał będzie ich najważniejszym spotkaniem. O awans z grupy nikt się nie martwi - przy sprzyjających okolicznościach może go zapewnić nawet tylko jedno zwycięstwo w pierwszych pięciu spotkaniach. Tego nikt nie zakłada, ale w drugiej kolejce Polacy nie będą mieć łatwego zadania. Terminarz sprawił bowiem, że tuż po porażce z Iranem wpadają na Włochów. Przed turniejem to oni byli uznawani za głównego - obok Polaków - faworyta grupy A. Ale nad ekipą Gianlorenzo Blenginiego unosiły się znaki zapytania. Jako jedyny z czołowych zespołów odpuścili turniej Ligi Narodów, w którym prezentowali się włoscy rezerwowi. Dlatego z rezultatu 3-0 dla Polski, jakim zakończyło się starcie obu drużyn w Rimini, nie należy wyciągać żadnych wniosków. Pierwszy mecz Włochów wątpliwości wokół ich kadry nie rozwiał. Niżej notowani Kanadyjczycy sprawili im mnóstwo problemów, a wygranej pewnie by nie było, gdyby nie zaledwie 19-letni Alessandro Michieletto. Młody przyjmujący zdobył aż 24 punkty. Akurat on w Rimini wystąpił przeciw Polakom. - To była błyskotliwa rzecz, ale widzieliśmy to już w czasie Ligi Narodów. Można też wyróżnić innych chłopców - tonował nastroje Blengini, cytowany przez włoskie media. - Polska jest wielkim faworytem turnieju. Kiedy Wilfredo Leon dołącza do dwukrotnych mistrzów świata, nie potrzebuje żadnego czasu na wprowadzenie do drużyny. To będzie dla nas bardzo skomplikowany pojedynek. Polska - Włochy. “Biało-Czerwoni" nadal bez kapitana Po porażce z Iranem dużo bardziej skomplikowana jest mimo wszystko sytuacja Polaków. Z Włochami najprawdopodobniej znów będą musieli sobie radzić bez Kubiaka. Kapitan, który zwykle jest sercem polskiej kadry, ma problemy zdrowotne. Nikt z polskiej ekipy nie chce o nich dokładniej mówić, ale na razie partnerem Leona na przyjęciu ponownie będzie Aleksander Śliwka lub Kamil Semeniuk. Po raz ostatni Polska i Włochy mierzyły się na igrzyskach olimpijskich w 2012 r. Wówczas w fazie grupowej “Biało-Czerwoni" wygrali 3-1. Znacznie boleśniejsze wspomnienia polska kadra ma ze starcia z Italią w 2008 r. Kadra Raula Lozano była o włos od awansu do strefy medalowej, ale ostatecznie w piątym secie starcia z Włochami przegrała 15-17 i odpadła w ćwierćfinale. Trzymamy kciuki za Polaków w Tokio! Sprawdź terminarz igrzysk olimpijskich Damian Gołąb