Mecze grupowe miały być dla Polaków tylko wstępem do walki o medale. Trafili bowiem do grupy A, której skład jest zdecydowanie słabszy od grupy B. Nikt nie zakłada więc, że "Biało-Czerwoni" mogą mieć kłopoty z awansem do ćwierćfinału. Spotkanie otwierające turniej było dla nich jednak drogą przez mękę, w dodatku bez szczęśliwego zakończenia. Fabian Drzyzga rozpoczął spotkanie od gry środkiem. Mateusz Bieniek bez problemu zdobył pierwszy punkt, ale zagranie Jakuba Kochanowskiego zostało zablokowane. Mimo to Polacy odskoczyli na dwa punkty, ale stracili przewagę, gdy rywale zablokowali atak Aleksandra Śliwki: był remis 6-6. Przyjmujący szybko się jednak zrehabilitował, a Polska wygrała trzy kolejne akcje. “Biało-Czerwoni" dobrze grali w obronie, w ataku problemów nie mieli Bartosz Kurek i Wilfredo Leon. Po tym, jak Mateusz Bieniek zablokował atak Aliasghara Mojarada, Polska wygrywała 18-14. W końcówce punkt blokiem dołożył jeszcze Kurek i na nic zdały się prośby o czas trenera Iranu Władimira Alekny. Mistrzowie świata zwyciężyli 25-18 po ataku Śliwki. Gdzie i kiedy kibicować Polakom? Sprawdź terminarz igrzysk olimpijskich Polska - Iran. “Biało-Czerwoni" bez Michała Kubiaka 26-letni siatkarz zagrał w podstawowym składzie z powodu problemów ze zdrowiem Michała Kubiaka. Kapitan polskiej drużyny w czasie przedmeczowej rozgrzewki niemal nie wykonywał ataków i całe spotkanie spędził w kwadracie dla rezerwowych. A to właśnie jego nazwisko wywoływało u rywali najwięcej emocji - doświadczony przyjmujący w przeszłości często wdawał się z Irańczykami w dyskusje pod siatką. Drugą partię Polacy rozpoczęli od dwóch przegranych akcji. Potem jednak asem serwisowym popisał się Bieniek i udało się wyrównać, ale Iran jeszcze kilka razy obejmował dwupunktowe prowadzenie. Gdy Śliwka dotknął siatki, rywale wygrywali już 10-7 i Vital Heynen po raz pierwszy wezwał do siebie zawodników. Największe kłopoty sprawiał im Meisam Salehi - po kolejnym ataku skrzydłowego Iran prowadził już pięcioma punktami, a Heynen błyskawicznie wykorzystał drugą przerwę. Skuteczność w ataku stracili Kurek i Leon, do tego doszło sporo zepsutych zagrywek. Śliwkę zastąpił Semeniuk, ale to była zmiana tylko na chwilę. Polacy w końcówce jeszcze się zerwali i zmniejszyli straty do dwóch punktów, ale losy seta pogrzebał niewykorzystany kontratak. Iran wygrał 25-22. Tokio 2020. Olbrzymie problemy Polaków w ataku Irańczycy po wygranym secie wyraźnie nabrali werwy. Po polskiej stronie było zdecydowanie spokojniej - chwilami wydawało się, że nawet zbyt spokojnie. Drużynę na początku trzeciego seta poderwały jednak asy serwisowe Leona. Zdobył dwa punkty, Polska prowadziła 7-4. Nie była to jednak zapowiedź łatwej drogi do zwycięstwa, Iran szybko zmniejszył starty do zaledwie punktu. Heynen posłał na boisko Piotra Nowakowskiego, który zdobył dwa punkty blokiem. Wynik cały czas oscylował jednak wokół remisu. Nowakowski nie skończył także dwóch ataków i po kilku chwilach opuścił boisko. W bloku szalał Seyed Mousawi, który powstrzymał też na siatce Leona. Przy stanie 19-21 Heynen poprosił o czas. Po nim Polacy wyrównali dzięki zagrywkom Leona, ale nie objęli prowadzenia, bo rywale świetnie czytali pomysły Drzyzgi. W końcówce w aut zaatakował najpierw Śliwka, a potem Kochanowski. Polska przegrała 22-25, kończąc seta ze skutecznością ataku na poziomie zaledwie 31 procent. Początek czwartej partii również był wyrównany. Żółtą kartkę za pretensje do arbitra obejrzał Alekno, Milad Ebadipour zaatakował w taśmę i "Biało-Czerwoni" wygrywali 6-4. Po serii świetnych serwisów irańskiego przyjmującego rywale odrobili jednak straty. Żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć rywalom, po polskiej stronie coraz więcej piłek w ataku otrzymywał Leon. Po świetnej zagrywce Bieńka wreszcie to Polska prowadziła 17-15. Po chwili szczelny blok nad siatką postawił Nowakowski i różnica wzrosła do czterech punktów. Ta przewaga wystarczyła, mistrzowie świata wygrali 25-22. Polska - Iran. Wielkie emocje na otwarcie igrzysk W czwartym secie Polska uprościła grę, ale skuteczność w ataku Leona i Kurka zapewniła im wygraną. W tie-breaku "Biało-Czerwoni" szybko zablokowali Salehiego, ale sami popełnili aż trzy błędy i przegrywali 2-4. Po chwili jednak Leon znów naruszył linię przyjęcia rywali, zadziałał potrójny blok i to Polacy prowadzili. Liderem był Kurek, który pewnie radził sobie na prawym skrzydle. Bezbłędni nie byli jednak Śliwka i Leon - gdy ten drugi nie wykorzystał kontrataku, a punkt zagrywką zdobył Ebadipour, Polska przegrywała 9-10. Obaj trenerzy szachowali się zmianami, ale ich zespoły cały czas dzielił najwyżej punkt. Wciąż świetnie rozgrywał jednak Saeid Marouf, żółtą kartkę w końcówce za dyskusje obejrzał Heynen, z sytuacyjnej piłki pomylił się Kurek. To Irańczycy mieli aż sześć piłek meczowych. Za każdym razem Polacy uciekali jednak spod topora. W końcu blokiem popisał się Drzyzga i to mistrzowie świata mieli dwie szanse na skończenie meczu. Nie wykorzystali ich, a siódmą piłkę meczową rywale wreszcie zamienili na punkt. Wynik 3-2 dla Iranu to rewanż za mecz na igrzyskach w Rio de Janeiro, gdy to Polacy pokonali Iran po tie-breaku. W pozostałych meczach grupy A Włosi pokonali 3-2 Kanadę, a Japonia łatwo rozprawiła się 3-0 z Wenezuelą. "Biało-Czerwoni" kolejne spotkanie rozegrają w poniedziałek, gdy ich przeciwnikami będą Włosi. Polska - Iran 2-3 (25-18, 22-25, 22-25, 25-22, 21-23) Polska: Kurek, Bieniek, Leon, Drzyzga, Kochanowski, Śliwka - Zatorski (libero) oraz Kaczmarek, Łomacz, Semeniuk, Nowakowski Iran: Ghafour, Mojarad, Ebadipour, Marouf, Seyed, M. Salehi - Marandi (libero) oraz Kazemi, Karimi, Sharifi Damian Gołąb