W naciągniętym do granic możliwości siatkarskim kalendarzu taki rok, jak ubiegły, mogła wywołać tylko globalna katastrofa. Zwykle zawodnicy PlusLigi i innych czołowych lig najdalej kilkanaście dni po zakończeniu sezonu klubowego rozpoczynają przygotowania do meczów międzypaństwowych, latają z walizkami po różnych kontynentach i uczestniczą w co najmniej dwóch turniejach. Tymczasem przed rokiem, z powodu pandemii koronawirusa, międzynarodowe rozgrywki zupełnie zamarły. Reprezentacja Polski i tak była na tym tle wyjątkiem. Nie dość bowiem, że siatkarze spotkali się pod okiem Heynena, by potrenować w Spale, to jeszcze udało się im rozegrać dwa mecze towarzyskie z Niemcami. Gdy zawodnicy rozjeżdżali się do domów, belgijski szkoleniowiec zapowiedział, że za rok spotkają się w tym samym składzie, by przygotowywać się do wyjazdu do Tokio. Tokio 2020. Vital Heynen zna już skład na igrzyska olimpijskie Heynen słowa dotrzymał, bo zaproszenie do Spały otrzymał komplet zawodników, którzy przed rokiem znaleźli się na liście powołanych - zabrakło jedynie dołączonego wówczas awaryjnie do ekipy Jana Nowakowskiego. Drużynę wzmocnili również m.in. wyróżniający się gracze Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle, czyli świeżo upieczonego triumfatora Ligi Mistrzów - Łukasz Kaczmarek i debiutujący w kadrze Kamil Semeniuk. Do walki o igrzyska startuje 24 zawodników. Sześciu odpadnie już w przedbiegach i marzenia o grze na igrzyskach zakończą się dla nich na dwóch sparingowych spotkaniach z Belgią. Heynen w rozmowie z Polsatem Sport zapowiedział bowiem, że kadrę do Tokio wybierze z 18 zawodników, których zabierze do Rimini na Ligę Narodów. - Każdego dnia czuję, że igrzyska są coraz bliżej i każdy z zawodników walczy o miejsce w składzie. Trudno znaleźć odpowiedź na pytanie, kiedy kończą się przygotowania, a kiedy zaczyna selekcja 12 zawodników na igrzyska - zaznacza trener. Dodaje jednak, że ustalił już ze sztabem kadry nazwiska siatkarzy, których zabierze do Tokio. - Na igrzyska nie pojedzie 12 najlepszych zawodników, ale 12, którzy tworzą najlepszy zespół - podkreśla. Reprezentacja Polski siatkarzy. Terminarz pełen turniejów Najważniejszym sprawdzianem dla tego zespołu przed wyjazdem do Tokio będą rozgrywki Ligi Narodów. W tym roku turniej odbędzie się w wyjątkowych warunkach. Drużyny będą przez miesiąc skoszarowane we włoskim Rimini w tak zwanej “bezpiecznej bańce". Polska kadra w ciągu 27 dni rozegra tam 15 meczów, później może czekać ją jeszcze występ w ewentualnym półfinale i finale. - To dość problematyczna sprawa. Nie wiem, jak to będzie do końca zorganizowane. Miesiąc w jednym miejscu? To chyba duży problem. Żadnej styczności z rodziną, reżim sanitarny... Dla mnie to dość duża zagwozdka. Siatkarze będą musieli się uzbroić w cierpliwość - nie ma wątpliwości w rozmowie z Interią Krzysztof Ignaczak, były reprezentacyjny libero i mistrz świata z 2014 r. Po powrocie z Włoch siatkarzy czeka jeszcze udział w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, po którym wylecą do Japonii. To igrzyska są w tym sezonie celem numer jeden. Z powodu pandemii trzeba było czekać na nie o rok dłużej, ale dzięki temu siatkarze Heynena mają okazję spiąć historię polskiej siatkówki piękną klamrą. W tym roku mija bowiem 45 lat od sukcesu złotej drużyny Wagnera w Montrealu. Medal igrzysk, który jest głównym celem kadry na ten sezon, byłby wyjątkowym sposobem uczczenia okrągłej rocznicy tamtego turnieju. Na igrzyskach reprezentacyjny sezon się jednak nie skończy. We wrześniu Polska będzie jednym z współgospodarzy, ale i faworytów mistrzostw Europy. Finał zostanie rozegrany w Katowicach, a turniej może być szansą dla kilku zawodników, którzy nie zmieszczą się w kadrze na igrzyska. Jeśli "Biało-Czerwoni" dotrą do finałów wszystkich turniejów, w tym sezonie mogą rozegrać łącznie 39 spotkań. Polska - Belgia. Transmisja w Polsacie Sport Na starcie tego wyjątkowego sezonu polscy siatkarze zostali zaszczepieni przeciw COVID-19. Z wirusem tego lata walczyć więc nie będą musieli, ale dziś i jutro na ich drodze staną Belgowie. Rodacy Heynena w tym sezonie będą rywalizować w Lidze Europejskiej, ale to właśnie oni będą pierwszymi testerami formy “Biało-Czerwonych". Sprawdzian nie powinien być trudny, bo w kadrze Belgów brakuje najbardziej znanych zawodników. Nie ma w niej między innymi Sama Deroo, do Łodzi nie przyjechali też występujący ostatnio w PlusLidze Tomas Rousseaux i Igor Grobelny. Każdy inny wynik niż wygrana Polski trzeba będzie więc uznać za sensację. Początek spotkania o godz. 20.30, transmisja w Polsacie Sport. Damian Gołąb