Rywalizacja na kolarskim torze w Tokio rozpoczęła się na dobre. Po starcie drużyny sprinterek, z którym wiązaliśmy spore nadzieje, przyszedł czas na sprinterów. Nasza drużyna w składzie Mateusz Rudyk, Patryk Rajkowski i Krzysztof Maksel przez ekspertów nie była typowana jako kandydaci do medalu, ale "Biało-Czerwoni" liczyli na dobry występ. Igrzyska olimpijskie w Tokio trwają w najlepsze - Sprawdź już teraz W wyścigu eliminacyjnym Polacy wykręcili czas 43,516, który dał im ósme miejsce. W pierwszej rundzie rywalami "Biało-Czerwonych" byli Holendrzy, którzy w eliminacjach czasem 42,134 ustanowili nowy rekord olimpijski. W starciu z jednymi z kandydatów do złota "Biało-Czerwoni" mieli niewiele do powiedzenia. Mimo tego, że Rudyk na początku stracił niewiele, to potem kolejni zawodnicy z Holandii odjeżdżali nam jeszcze bardziej i bardzo wyraźnie pokonali polską drużynę, śrubując przy okazji rekord olimpijski na 41,431. Czas 43,307 sprawił, że Polacy zakwalifikowali się tylko do pojedynku o siódme miejsce.Tam niestety nasza drużyna zupełnie się pogubiła i rozjechała. Nie byliśmy w stanie nawiązać walki z Nową Zelandią i ostatecznie zajęliśmy ósme miejsce. W wyścigu o złoto niesamowicie dysponowani Holendrzy uzyskali czas 41.369, śrubując po raz trzeci rekord olimpijski i zdobyli złoty medal, pokonując Wielką Brytanię. Na najniższym stopniu podium stanęli Francuzi.KK