Filipiny startują w każdej edycji letnich igrzysk od 1924 roku z jednym wyjątkiem, gdy wraz z wieloma innymi państwami zbojkotowały olimpiadę w Moskwie w 1980 roku. Przed startem w Tokio w dorobku sportowcy z Filipin mieli trzy srebrne i siedem brązowych medali. Jeden z nich, srebrny w 2016 roku w Rio de Janeiro, wywalczyła Diaz i stanęła na podium jako reprezentantka Filipin po ponad 20-letniej przerwie. W Tokio 30-letnia Filipinka w igrzyskach startowała po raz czwarty w karierze. Dotychczas jej największym sukcesem był srebrny krążek w 2016 roku. Teraz rezultatem 224 kg w dwuboju ustanowiła rekord olimpijski. "Mam 30 lat i myślałem, że start w Tokio to będzie dla mnie jak zejście ze sceny na zakończenie kariery. A wygrałam! Jestem wprost zszokowana" - powiedziała Diaz po dekoracji. Jako jeden z pierwszych gratulacje złożył jej rzecznik prezydenta Filipin Harry Roque. "Gratulacje Hidilyn, cały naród filipiński jest z ciebie dumny" - napisał w oświadczeniu. Zapytana o swoje plany sportowe, Diaz przyznała, że po zwycięstwie w Tokio uległy one zmianie. "Teraz zamierzam trenować nadal i wystąpić za trzy lata w Paryżu" - zadeklarowała. W ubiegłym roku po wybuchu pandemii koronawirusa Diaz utknęła w Malezji, gdzie zatrzymała się w drodze do Peru na zawody kwalifikacyjne do Tokio. Przez prawie pięć miesięcy, gdy obowiązywał zakaz podróżowania spowodowany Covid-19, trenowała w tymczasowej siłowni, którą sama zbudowała. Nie mając w niej odpowiedniego wyposażenia, trenowała z ciężkimi pojemnikami... wypełnionymi wodą. Najnowsze informacje z Igrzysk Olimpijskich - Sprawdź