Prawie 21 lat temu to właśnie on i nieżyjąca już Kamila Skolimowska stanęli w Sydney na najwyższym stopniu olimpijskiego podium. I to właśnie od tego momentu rozpoczęła się fala zainteresowania tą konkurencją w Polsce. Kulminacja dwóch dekad sukcesów może mieć miejsce 3 i 4 sierpnia, kiedy w Tokio odbędą się finały tej konkurencji. Nawet cztery medale "Biało-Czerwonych" nie będą niespodzianką. - Od tamtych pięknych chwil w Sydney zmieniło się bardzo dużo. Dzięki sukcesom odniesionym 21 lat temu mamy przyzwoitą infrastrukturę, która pozwala uprawiać tę konkurencję. I wbrew pozorom wcale jakieś szczególnej nie potrzeba. Kawałek betonu, trochę trawnika i można trenować rzuty lekkoatletyczne - powiedział Ziółkowski, który teraz jest trenerem Pawła Fajdka, faworyta rywalizacji w Tokio. Jego zdaniem dużo lekkoatletycznym rzutom pomogło powstanie... sporej liczby szkółek piłkarskich. - Wszyscy którzy nadają się do rzutów, najczęściej nie mają predyspozycji do gry w piłkę nożną. Szczególnie w wydaniu dziecięcym. Albo są trochę za duzi, albo trochę nie gramotni, albo za grubi. I nie mogą się tam odnaleźć, więc szukają czegoś innego i często trafiają na rzutnię - przyznał. W rozwoju kobiecego rzutu młotem dużo pomogła Anita Włodarczyk, która na kilka lat zdominowała tę konkurencję. Była dwukrotnie mistrzynią olimpijską, zdobyła po cztery złote medale mistrzostw świata i Europy. Poprawiła rekord globu. I teraz w Tokio też ma szansę, by stanąć na podium. - Na pewno na brak zainteresowania młodych dziewczyn rzutem młotem nie możemy narzekać. Sukcesy Anity pokazały wielu, że można i jest to też dobra alternatywa. Często zgłaszają się dziewczyny trochę odepchnięte - ze względu na swoją wagę, wzrost, fizyczne parametry. I właśnie na rzutni mogą się odnaleźć. Mają dobry wzór w osobie Włodarczyk i marzą o tych samych osiągnięciach - uważa Ziółkowski. Nie bez znaczenia - zdaniem mistrza świata z 2001 roku - jest fakt, że w Polsce jest też coraz więcej szkoleniowców, którzy zajmują się właśnie rzutem młotem. - Biorą się za to nawet byli zawodnicy. To właśnie dzięki temu to wszystko się kręci - sukcesy, infrastruktura i szkoleniowcy - podkreślił. Jak wygląda idealny kandydat do rzutu młotem? - Trzeba mieć dobre warunki fizyczne. U panów idealny kandydat powinien mieć między 180 a 190 cm wzrostu, u pań 170-180 cm. Taki wzrost jak Wojciecha Nowickiego (1,96 m-PAP) jest rzadkością. To bardzo trudna konkurencja koordynacyjnie, a im jesteś wyższy, tym ta koordynacja jest bardziej zaburzona. W skrócie powinien to być taki trochę przerośnięty sprinter. Ważna jest dynamika, mniej siła, bo tę można zawsze wyrobić. Dynamika to cecha wrodzona, która jest bardzo potrzebna i niespecjalnie można to wypracować. Jeśli nie ma przewodnictwa nerwowego na odpowiednim poziomie, to nic z tego nie będzie - tłumaczył Ziółkowski. Nie bez znaczenia jest zasięg ramion. - Wszystkie rzuty lekkoatletyczne to fizyka, więc wiadomo, że im dłuższa droga, tym lepiej, ale ta droga nie może być długa w nieskończoność, bo w końcu przestajemy kontrolować własne ciało - zwrócił uwagę. Zaznaczył, że ważny jest też charakter. Trzeba wykazać się dużym samozaparciem i być przygotowanym na treningi w trudnych warunkach atmosferycznych. - Zwłaszcza na początku kariery, bo później łatwiej o zgrupowania klimatyczne. Trzeba mieć na uwadze, że młotem trzeba rzucać cały rok, nawet jak pada, jest zimno i mroźno - zauważył. Męski młot waży dokładnie 7,26 kg, damski - 4 kg. Stalowa linka zakończona uchwytem ma ok. 982 mm. Maksymalna długość sprzętu wynosi 121,5 cm i mierzy się ją od wewnętrznej strony rączki. Zawodnik wykonuje rzut z koła o średnicy 2,135 m, otoczonego siatką ochronną. Jak wygląda wykonanie rzutu? Zawodnik staje w kole tyłem do kierunku rzutu, chwyta oburącz uchwyt młota, wykonuje zamachy ponad głową, prostując ramiona w łokciach, wykonuje trzy lub cztery obroty całego ciała i wyrzuca młot w wyznaczone pole rzutów. - Czy błędnik jest problemem? Na początku może tak, ale później się do tego przyzwyczaja. To można wytrenować i nie sprawia to później żadnego problemu - zapewnił Ziółkowski. Eliminacje rzutu młotem kobiet w Tokio zaplanowano na niedzielę na godz. 2.10 czasu polskiego, finał dwa dni później o 13.35. Z kolei mężczyźni rywalizować będą, odpowiednio, 2 i 4 sierpnia (godz. 2 i 13.15). O medale powalczą Włodarczyk, medalistki MŚ Malwina Kopron i Joanna Fiodorow, czterokrotny mistrz świata i lider tegorocznej listy wyników Paweł Fajdek oraz brązowy medalista ostatnich igrzysk w Rio de Janeiro Wojciech Nowicki.