W czerwcu Farah dwukrotnie startował w zawodach na dystansie 10 000 m, najpierw w Birmingham, a kilka dni temu w Manchesterze, ale za każdym razem uzyskiwał gorszy czas (o 22 i 19 s) niż wymagane minimum olimpijskie. "Jestem na takim etapie kariery, że czuję, iż nie powiedziałem ostatniego słowa. Wiem, że stać mnie na wyniki i nie zamierzam kończyć kariery w ten sposób. To dla mnie ciężkie chwile, ale zobaczycie jeszcze uśmiech na mojej twarzy" - powiedział dla "TalkSport". Komentujemy każdy mecz Euro na żywo - Posłuchaj naszych relacji! Tokio 2020. Mo Farah nie powtórzy tym razem swoich sukcesów Farah zdobył dwa złote medale olimpijskie na igrzyskach w Londynie (2012) i w Rio de Janeiro (2016) na dystansach 5 000 i 10 000 m. Potem zrobił sobie długą przerwę w biegach na stadionie i zaczął startować w półmaratonach i maratonach. W 2018 roku wygrał maraton w Chicago i jednocześnie ustanowił rekord Europy - 2:05.11. "Oczywiście nic nie da się porównać do igrzysk. Są co cztery lata i kiedy przychodzi ta chwila rywalizacji, trzeba ją wykorzystać. Realia są takie, że nie pojadę na olimpiadę i jestem w tej chwili bardzo zawiedziony, ale zamierzam wrócić i zrobić coś wielkiego. Jako sportowiec zawsze musisz robić następny krok, by zobaczyć, na co cię jeszcze stać" - dodał.