Julia Kowalczyk była drugą Polką, która zaprezentowała się na tatami podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Wcześniej oglądaliśmy Agatę Perenc, która jednak dość szybko pożegnała się z rywalizacją. Polskie judo na igrzyskach przeżywało w ostatnich latach spory kryzys, bo ostatni punkt za akcję techniczną zdobyliśmy jeszcze w Londynie w 2012 roku. W Rio, jeśli już wygrywaliśmy, to po punktach za bierność rywali. Kibice liczyli, że w końcu uda się przełamać tę wstydliwą passę.I tak też się stało! Kowalczyk już w pierwszej rundzie dzięki waza-ari pokonała Węgierkę Hedvig Karakas i awansowała do kolejnej rundy, gdzie czekała na nią Portugalka Telma Monteiro, aktualna mistrzyni Europy i brązowa medalistka igrzysk w Rio. Pojedynek z niezwykle utytułowaną judoczką był niezwykle wyrównany i w pierwszych czterech minutach żadna z zawodniczek nie zdołała przeprowadzić akcji punktowej. W dogrywce widać było, że doświadczona Portugalka wyraźnie opada z sił, a Kowalczyk szukała swojej szansy w kolejnych próbach. Monteiro została ukarana shido za pasywność, ale cały czas była groźna przy próbach skontrowania akcji naszej zawodniczki. Jednak z upływem kolejnych minut coraz bardziej traciła siły. Zaczynała pozorować ataki, za co sędziowie ukarali ją dwoma kolejnymi shido, co oznaczało, że to Polka została zwyciężczynią tego pojedynku!W ćwierćfinale czekała na nią znakomicie dysponowana Kanadyjka Jessicą Klimkait, aktualna mistrzyni świata. Niestety, okazała się za mocna i przez duszenie pokonała naszą judoczkę po dość krótkiej walce. Teraz przed Kowalczyk walki repasażowe, które mogą dać jej brązowy medal. KK