"Jestem dumna, że po raz drugi przychodzi mi złożyć ślubowanie olimpijskie, bo zaszczytem i życiowym marzeniem każdego człowieka związanego ze sportem jest uczestniczenie w tej szczególnej imprezie. Kiedy trzy lata temu obejmowałam kadrę w naszym środowisku panowało przekonanie, że świat nam odjechał i poziomem odstajemy od najlepszych. Trzeba więc było pokazać, że jesteśmy narodem walecznym i jeśli stworzone zostaną odpowiednie warunki do pracy, to potrafimy dołączyć do czołówki" - przyznała najbardziej utytułowana w historii polskiego boksu olimpijskiego zawodniczka, była mistrzyni świata i dwukrotnie Europy. "Władze związku zadbały, byśmy mogli w pełni zrealizować nakreślony program przygotowań, grono sponsorów na czele z firmą Suzuki czy wojskiem bardzo nas wspiera i pozwala na komfort pracy, dzięki czemu, jako sztab szkoleniowy, mogliśmy się skupić na wypełnianiu swoich zadań, czego mamy efekty" - dodała. W swoim olimpijskim debiucie w Londynie, gdzie - jak sama mówi - jechała po medal, już w pierwszej walce trafiła na pięciokrotną wówczas mistrzynię świata Hinduskę Mary Kom, która choć dwukrotnie powinna być liczona, po wyrównanym pojedynku, zdaniem fachowców godnym finału, uznana została zwyciężczynią. Niewykluczone, że to przeżycie miało istotny wpływ na decyzję Michalczuk o poświęceniu się pracy szkoleniowej. "Kiedy ja boksowałam, to było kilka tylko wybitnych gwiazd, jak choćby Irlandka Katie Taylor, a teraz poziom wśród kobiet bardziej się wyrównał, nie ma tych wyjątkowo wyróżniających się zawodniczek, natomiast wiele jest już takich, które z dobrej strony pokazały się w różnych międzynarodowych zawodach i każda, która startuje w igrzyskach myśli o medalu. Bardzo się cieszę, że na pięć kategorii aż w trzech w Tokio wystąpią nasze dziewczyny. Solidnie przepracowałyśmy okres przygotowań do tego najważniejszego startu i jestem pewna, że Sandra, Karolina i Ela godnie się zaprezentują, bo są w dobrej dyspozycji. Mają już także spore doświadczenie, ale wszystko jak zwykle zweryfikuje ring. Dużo zależeć też będzie od losowania. Tu szczęście również jest potrzebne" - podkreśliła trenerka. Po raz pierwszy w historii w turnieju bokserskim Polska będzie reprezentowana zarówno wśród pań, jak i panów, bo oprócz Drabik, Koszewskiej i Wójcik do ringu w stolicy Japonii wejdzie Damian Durkacz w kategorii 63 kg. W 2012 roku w Londynie startowała tylko Michalczuk, a w 2016 roku w Rio de Janeiro wystąpili Tomasz Jabłoński i Igor Jakubowski. Po piątkowym ślubowaniu w stołecznym Centrum Olimpijskim, w sobotę ekipa pięściarska odleci do Tokio. Andrzej Szwabe