Koszykówka 3x3 ma zadebiutować na igrzyskach w Tokio. Maliszewski jest jednym z 12 arbitrów, którzy otrzymali nominacje. Dostał ją również wcześniej na turniej kwalifikacyjny do indyjskiego Bengaluru (18-23 marca), ale impreza została odwołana ze względu na epidemię koronawirusa. - Ani w Sankt Petersburgu, ani na lotnisku w Moskwie nie ma żadnych oznak paniki. Można powiedzieć, że wszyscy mają oczy szeroko otwarte i są dodatkowe środki ostrożności. Jest zwiększona świadomość sytuacji, ale o panice i destabilizacji nie ma mowy - powiedział. W Sankt Petersburgu Maliszewski nie był jedynym przedstawicielem Polski w turnieju United League 3x3, będącym jednym z elementów przygotowań do kwalifikacji olimpijskich. Reprezentacja Polski odniosła w nim historyczny sukces wygrywając tę imprezę. W finale drużyna w składzie Michael Hicks, Przemysław Zamojski, Piotr Pawłowski i Szymon Rduch, występujaca pod nazwą Energa 3x3 Gdańsk, pokonała łotewski Ventspils Ghetto 19:12. Po powrocie do Warszawy arbiter poddał się, jak inni pasażerowie samolotu z Moskwy, obowiązującym procedurom. - Było wypełnianie karty lokalizacyjnej i ekipa medyczna mierząca temperaturę. Wszystko odbyło się w samolocie bardzo sprawnie - podkreślił. Na igrzyskach w Tokio Maliszewski będzie kolejnym polskim arbitrem koszykówki w turnieju olimpijskim. Jego poprzednikami byli: Czesław Czmoch (Rzym 1960), Czesław Raczyński (Meksyk 1968), Jan Jarzębiński (Monachium 1972), Marek Paszucha (Moskwa 1980), Wiesław Zych (Barcelona 1992 i Atlanta 1996), Grzegorz Ziemblicki (Sydney 2000) i Piotr Pastusiak (Rio de Janeiro 2016). Maliszewski cieszy się z nominacji, ale ze spokojem podchodzi do wyróżnienia. - Nominacja jest pewna, niezależnie od tego, jak potoczą się w najbliższych tygodniach sprawy na świecie związane z pandemię koronawirusa. Na razie nie mamy - jako sędziowie - żadnych sygnałów o zmianie terminu olimpiady. Ale sytuacja cały czas się zmienia. Wszystkie dokumenty mam wypełnić i odesłać do FIBA w ciągu bodaj tygodnia. Z jednej strony to wielki zaszczyt, z drugiej odpowiedzialność i wyzwanie. Traktuję to jako wyraz olbrzymiego zaufania FIBA. Jak się teraz czuję? Miks wielkiej radości i odpowiedzialności - dodał. Zdaniem arbitra z Warszawy koszykówka 3x3 wymaga dużo szybszych reakcji niż pięcioosobowa wersja dyscypliny. - Największa różnica to szybkość wydarzeń i konieczność podejmowania błyskawicznych decyzji. Nie ma przestojów w grze, bo każda kolejna akcja decyduje o sytuacji na parkiecie. Szaleńcze tempo to dla nas, arbitrów, wyzwanie. W moim przypadku z roku na rok proporcje w sędziowaniu koszykówki 3x3 i tej normalnej zwiększają się. Obecnie to jest może 50 na 50 procent, ale myślę że za rok może być już przewaga nowej odmiany - dodał. Olga Miriam Przybyłowicz