O przygotowaniach polskiej ekipy z szefem misji olimpijskiej Marcinem Nowakiem rozmawiał Mateusz Ligęza. - Ciężko mi wyrokować, czy w związku z epidemią koronawirusa, igrzyska mogą się nie odbyć. Natomiast wsłuchując się w słowa przewodniczącego Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomasa Bacha, na ten moment wszystko idzie zgodnie z planem, MKOl nie planuje żadnego planu awaryjnego. Jednak nie oszukujmy się, bo sytuacja jest coraz bardziej poważna, nie tylko na kontynencie azjatyckim, ale i w Europie. Jeżeli mówimy o samych igrzyskach to są pewne scenariusze, które można zastosować. Większość z nich, jak zmiana terminu czy samego miejsca rozegrania najważniejszej imprezy czterolecia, to póki co spekulacje, mogą być ciężkie do wdrożenia - mówi Nowak. Tak samo niemal nierealny wydaje się scenariusz rozegrania igrzysk bez udziału publiczności? - Myślę, że nikt sobie tego nie wyobraża. Klimat igrzysk tworzą kibice. Wiemy, że sprzedano już miliony biletów, wiele ludzi planowało i nadal planuje przyjazd do Japonii, bo cztery miesiące do rozpoczęcia igrzysk to wciąż sporo czasu. Ludzie zakładają, że do tego czasu sytuacja powinna się uspokoić. Mimo to nie jesteśmy w stanie przewidzieć przyszłości. My ze swojej strony zakładamy, że zawody odbędą się zgodnie z planem. Polski Komitet Olimpijski również robi wszystko w tym kierunku, włącznie z pracą na miejscu w Japonii. Wszystko jest praktycznie już zabezpieczone i nie zakładamy planu awaryjnego, ale co się jeszcze wydarzy to okaże się za kilka tygodni - dodaje Marcin Nowak. Czy polscy sportowcy są tym wszystkim zaniepokojeni? - Paniki nie ma. Zresztą to zawsze szkodzi i samym zawodnikom czy związkom sportowym nie zalecamy panikować. Wszyscy mamy świadomość zaistniałej sytuacji. Sami zawodnicy są o tyle w gorszym położeniu, że w sportach, które wymagają przygotowań w innych, znacznie cieplejszych warunkach niż w Polsce, a same Centralne Ośrodki Sportowe nie są wystarczające, te zgrupowania w kolejnych dniach mogą być z pewnymi perturbacjami, wpływając na plan przygotowań do igrzysk. Sportowiec nie chce tylko wziąć udział w tych zawodach, ale przede wszystkim osiągnąć jak najlepszy wynik. Żeby się do tego odpowiednio przygotować, musi mieć gdzie trenować - podkreśla szef Polskiej Misji Olimpijskiej. Wielu sportowców miało w najbliższym czasie rywalizować o olimpijskie przepustki w kraju i na świecie. W związku z epidemią koronawirusa, we wtorek podjęto decyzję o odwołaniu zaplanowanych wcześniej masowych imprez sportowych w naszym kraju. Oznacza to, że wielu zawodników nie będzie mogło uzyskać wymaganej kwalifikacji do igrzysk olimpijskich. - Chociażby przykład turnieju w Indian Wells, który został odwołany, a tenisiści mieli przecież możliwość zdobycia punktów do kwalifikacji olimpijskich i na pewno to pokrzyżuje plany. Jestem przekonany, że MKOl będzie na bieżąco monitorował takie sytuacje i w porozumieniu z federacjami poszczególnych dyscyplin będzie zasady kwalifikacji modyfikował. Nie można sobie pozwolić na taką sytuację, w której do Tokio nie przyjadą ci najlepsi sportowcy w wyniku planów, które mieli. Zawodnicy mają różny kalendarz startów, często sportowcy udział w turniejach kwalifikacyjnych zostawiają na sam koniec, tuż przed igrzyskami. Wynika to z tego, że zawodnicy, którzy są w dobrej formie, zakładają, że wymagane punkty potrzebne do wywalczenia olimpijskiej przepustki, będą w stanie zdobyć w dwóch, może trzech startach. Jeśli imprezy, na których te punkty lub też miejsce w rankingu można zdobyć będą teraz po kolei odwoływane, to zawodnicy nie będą mogli zakwalifikować się do igrzysk w Tokio. Zakładam, że ten problem zostanie rozwiązany na korzyść sportowców - dodaje Nowak. Sport przegrywa w nierównej walce z wirusem? - Tak, ale to nie jest jedyna dziedzina życia, która obecnie przegrywa z nieoczekiwaną sytuacją i jej skalą. Nikt nie jest w stanie wskazać teraz odpowiedniej ścieżki, którą powinni podążać sportowcy - co zrobić, jak się przygotować do igrzysk. Dotyczy to całego świata, wszystkich sportowców, a złotego środka nie ma. Mam nadzieję, że działania, które uniemożliwiają organizowanie imprez i te rekomendacje, żeby nasi zawodnicy zostali jednak w Polsce - bo względem świata jest u nas bezpiecznie i wierzę, że wielkiego epicentrum choroby tutaj nie będzie - sprawi, że wkrótce będziemy mogli podejść na spokojnie do tematu przygotowań do igrzysk, które nie będą zakłócone przez koronawirusa - kończy Marcin Nowak.